Kamil Durczok: PiS wiedział doskonale, z kim wchodzi w Euro-spółkę

„Już wiadomo, że piłkarskie święto odbędzie się w cieniu krat” – pisze szef „Faktów” TVN i twierdzi, że apele PiS o bojkot ukraińskiej części Euro 2012 są nieuzasadnione, ponieważ… to za rządów PiS Polsce przyznano organizację mistrzostw

Publikacja: 07.05.2012 12:26

Kamil Durczok: PiS wiedział doskonale, z kim wchodzi w Euro-spółkę

Foto: W Sieci Opinii

Dziennikarz przypomina, że Niemcy wcześniej nie wykazywały takiego zdecydowania w sprawie Tymoszenko czy Chodorkowskiego:

Ten nagły atak niemieckiej miłości do Julii Tymoszenko z kilometra zalatuje fałszem. Jakoś nie byli równie radykalni ani nie nawoływali do bojkotu, kiedy sąd z naruszeniem minimalnych reguł uczciwego procesu wtrącał do celi polityka. Ale w tamtym czasie radykalny kurs wobec Ukrainy nie był Niemcom potrzebny. Podobnie jak nie czuli nagłej potrzeby bojkotu Kremla, kiedy ten pakował do łagru Michaiła Chodorkowskiego.

Tłumaczy także, dlaczego bojkot Euro raczej „nie zaboli” Janukowycza:

Ukraiński partner w ostatnich miesiącach zamiast futbolu z sadystycznym upodobaniem uprawia damski boks. Już wiadomo, że piłkarskie święto odbędzie się w cieniu krat, za którymi Janukowycz posadził swoją polityczną rywalkę, ale w stwierdzeniu, że bojkot Euro zaboli prezydenta Ukrainy, jest sporo przesady.

Janukowyczowi nikt wejściówki na stadion nie zabierze. Finał mistrzostw i tak obejrzy z honorowej loży. I czy Barroso z Westerwellem zbojkotują jego zaproszenie teraz, czy po mistrzostwach - dla łamiącego prawa i demokrację prezydenta nie ma to większego znaczenia. Więc między bajki włożyć trzeba wizje, w których Wiktor Janukowycz wyje i nie śpi po nocach, bo finału nie obejrzy z Angelą Merkel.

Durczok stwierdza także, że nie wierzy w „bojkoty totalne”:

Gdy Niemcy nie przyjadą, to przyjedzie ktoś inny. Towarzystwo do loży zawsze się znajdzie. Z Unii albo i spoza. Kłopotów z frekwencją nie będzie. A protesty PiS? Panowie! Widziały gały, co brały! Wiedzieliście doskonale, z kim wchodzicie w spółkę, to za waszych rządów rozstrzygała się bitwa o Euro i wygraliśmy wyścig. To wasz minister ściskał się w tańcu radości najpierw w prezesem Listkiewiczem, a potem z ukraińskimi wspólnikami. Więc jak wam do tej pory nie przeszkadzało, to teraz trzeba tę żabę zjeść do końca.

Szef "Faktów" mógłby wiedzieć, że pięć lat temu Tymoszenko nie była bita w więzieniu. Dziwna jest retoryka Kamila Durczoka w tej sprawie. Idąc tropem jego myślenia żaden bojkot nie ma sensu, bo zawsze "znajdzie się ktoś inny".

Dziennikarz przypomina, że Niemcy wcześniej nie wykazywały takiego zdecydowania w sprawie Tymoszenko czy Chodorkowskiego:

Ten nagły atak niemieckiej miłości do Julii Tymoszenko z kilometra zalatuje fałszem. Jakoś nie byli równie radykalni ani nie nawoływali do bojkotu, kiedy sąd z naruszeniem minimalnych reguł uczciwego procesu wtrącał do celi polityka. Ale w tamtym czasie radykalny kurs wobec Ukrainy nie był Niemcom potrzebny. Podobnie jak nie czuli nagłej potrzeby bojkotu Kremla, kiedy ten pakował do łagru Michaiła Chodorkowskiego.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości