Marek Palczewski na portalu SDP próbuje oceniać sytuację na chłodno:
Sytuacja jest prosta: dziennikarz podchodzi z włączoną kamerą i próbuje zadać pytanie, rozmówca nie chce odpowiedzieć i słownie atakuje dziennikarza, dziennikarz się przedstawia i zadaje pytanie, rozmówca odmawia i ostrzega, że rozbije kamerę, dziennikarz ponownie zadaje pytanie, rozmówca atakuje kamerę (i być może dziennikarza, ale tego dokładnie nie widać).
Autor przytacza definicje niepodziewanego wywiadu:
Definicje skupiają się na natychmiastowości, działaniu nieuprzedzonym, nagłości, a czasem i prowokacyjnym stylu takiego wywiadu. Stosowany jest często, gdy politycy wychodzą z samolotu, samochodu, czy uciekają przed dziennikarzami.
Zatem w sytuacji powyżej opisanej ten rodzaj wywiadu zastosowała Ewa Stankiewicz. Abstrahuję od pytania, czy miała prawo filmować polityka w miejscu publicznym, w dodatku na terenie sejmowym, bo to nie podlega dyskusji.