Na ile, zdaniem Cezarego Gmyza, infoafera jest poważna?
Infoafera to sprawa badana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ona ma zasięg ogólnopolski. Dotyczy wielu ministerstw oraz innych instytucji. Rynek informatyczny, rynek zamówień publicznych na systemy informatyczne, software i hardware, jest głęboko chory. Rządzą nim nieprzejrzyste mechanizmy. Udziela się zamówień z wolnej ręki, nie dba się o przekazywanie kluczy i praw autorskich do oprogramowania. Wreszcie często dochodzi do zawyżania kontraktów i usług. Płacimy za to wszyscy. Ta sprawa ma wiele aspektów.
Jako przykład Gmyz podaje sprawę nowych dowodów osobistych:
Projekt upadł właśnie z powodu infoafery. Podobnie zakończyła się sprawa dostarczania systemów informacyjnych dla policji. Wszyscy obywatele cierpią na tym, że tej sprawy nie udało się zrealizować.
W tej sprawie mamy jedno wielkie bagno, jedną wielką stajnię Augiasza, którą ktoś musi wyczyścić. To bowiem stanowi zagrożenie dla budżetu i finansów państwa. Już w tej chwili, w lutym wstrzymano Polsce około 1 miliarda złotych na projekty informatyczne właśnie ze względu na aferę, nadużycia i patologie.