Tomasz Lis: W razie porażki kibice rozszarpią najpierw Smudę, potem Tuska

„Dlaczego dla Tuska Euro 2012 jest ważniejsze niż dla Gierka mundial ’74? Bo Gierek bez tamtego sukcesu mógł się jednak obyć. Tuskowi zaś sukces naszych piłkarzy na Euro jest absolutnie niezbędny” – pisze redaktor naczelny „Newsweeka”

Publikacja: 28.05.2012 11:33

Tomasz Lis: W razie porażki kibice rozszarpią najpierw Smudę, potem Tuska

Foto: W Sieci Opinii

Lis przekonuje:

Premier Donald Tusk zawsze kochał piłkę nożną. Za kilka tygodni dowie się, czy piłka nożna powie mu: „nawzajem”. W razie porażki na Euro kibice rozszarpią i zjedzą Smudę, ale głównym daniem będzie Tusk z grilla.

Podkreśla także, że porównywanie Donalda Tuska do Edwarda Gierka jest z założenia pozbawione sensu:

Jedno podobieństwo jednak jest, tyle że nie osobowe, ale, rzekłbym, kontekstowe. Dla Donalda Tuska nadchodzące Euro będzie miało takie znaczenie, jakie dla Gierka miały piłkarskie mistrzostwa świata w 1974 roku. A nawet większe. Sukces piłkarzy w Niemczech był jak stempel na gierkowskiej propagandzie sukcesu. Naprawdę podziwia nas świat, naprawdę jesteśmy coraz lepsi, potęgą jesteśmy, najlepszych bijemy. Dlaczego dla Tuska Euro 2012 jest ważniejsze niż dla Gierka mundial ’74? Bo Gierek bez tamtego sukcesu mógł się jednak obyć. Tuskowi zaś sukces naszych piłkarzy na Euro jest absolutnie niezbędny.

Jak wypadły nasze przygotowania do wielkiego turnieju? Lis ocenia:

Według wszelkiego prawdopodobieństwa wcale nie będziemy tego wiedzieli 8 czerwca, w dniu rozpoczęcia turnieju. To kiedy? Otóż dowiemy się tego dokładnie w dniu, w którym nasi piłkarze zagrają na Euro ostatni mecz, w którym będzie nadzieja na ich sukces. Jeśli więc 8 czerwca wygramy z Grekami, a 12 z Rosją, większość Polaków już uzna, że turniej jest fantastyczny, przygotowania udały się świetnie, a poradzili sobie nie tylko Franciszek Smuda i jego chłopcy, ale także Tusk i jego drużyna.

Co publicysta przewiduje w razie naszej porażki?

Jeśli przegramy z Grecją, będzie słychać groźny szmer niezadowolenia, a jeśli potem polegniemy jeszcze z Rosją, rozlegnie się ryk wściekłości. Okaże się, że Smuda to dupa nie trener, a Tusk zawalił przygotowania i w ogóle wszystko wyszło do bani. Jeśli wyjdziemy z grupy, naród będzie pęczniał z dumy. A gdybyśmy tak weszli do półfinału, Smuda będzie wielki, Tusk zaś, excusez le mot, pojedzie na Smudzie i jego popularności. Może się więc okazać, że to Franciszek Smuda zrealizuje program Platformy Obywatelskiej z 2007 r.,gdy obiecywała ona cuda. Nikt nie powinien być jednak zdziwiony – Franek Smuda czyni cuda.

analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne