Lis przekonuje:
Premier Donald Tusk zawsze kochał piłkę nożną. Za kilka tygodni dowie się, czy piłka nożna powie mu: „nawzajem”. W razie porażki na Euro kibice rozszarpią i zjedzą Smudę, ale głównym daniem będzie Tusk z grilla.
Podkreśla także, że porównywanie Donalda Tuska do Edwarda Gierka jest z założenia pozbawione sensu:
Jedno podobieństwo jednak jest, tyle że nie osobowe, ale, rzekłbym, kontekstowe. Dla Donalda Tuska nadchodzące Euro będzie miało takie znaczenie, jakie dla Gierka miały piłkarskie mistrzostwa świata w 1974 roku. A nawet większe. Sukces piłkarzy w Niemczech był jak stempel na gierkowskiej propagandzie sukcesu. Naprawdę podziwia nas świat, naprawdę jesteśmy coraz lepsi, potęgą jesteśmy, najlepszych bijemy. Dlaczego dla Tuska Euro 2012 jest ważniejsze niż dla Gierka mundial ’74? Bo Gierek bez tamtego sukcesu mógł się jednak obyć. Tuskowi zaś sukces naszych piłkarzy na Euro jest absolutnie niezbędny.
Jak wypadły nasze przygotowania do wielkiego turnieju? Lis ocenia: