UEFA informował, że Lwów to „kwintesencja Ukrainy" oraz, że "właśnie tu przetrwały język oraz kultura kraju, pomimo praktycznie ciągłej okupacji" - okupacji w domyśle Polski, gdyż "Lwów znajdował się pod rządami Polaków do czasów II wojny światowej".
Publicysta Łukasz Warzecha dla portalu stefczyk.info komentuje to zamieszanie:
Myślę, że to bardziej jest nasza wina, niż ich - bo to, że będą takie tendencje ze strony Ukrainy można było łatwo przewidzieć, natomiast ktoś tego zdecydowanie nie dopilnował po naszej stronie. Można się tylko cieszyć, że w ogóle jakaś interwencja została podjęta, interwencja, której bym się po minister Musze nie spodziewał. Okazało się jednak, że ktoś mądrzejszy być może jej podpowiedział, że należałoby to zrobić.
Warzecha mówi o innych historiach, które zostały opublikowane:
Jestem w stanie założyć, że być może nikt nie dostarczał, tylko, że zostało to skopiowane z jakiejś strony z Wikipedii lub innej strony internetowej i wysłane. Pewnie jest tak, że chociaż to jest wielka okazja do promocji Polski, to tak naprawdę nie ma osoby, która by była za to odpowiedzialna, chociażby za te rzeczy, to znaczy za tego typu informacje o kraju, które się pojawiają w różnych miejscach. Pewnie w ostatniej chwili złapano jakiegoś urzędnika i uczyniono go odpowiedzialnym za wysłanie tych materiałów. No to cóż on mógł zrobić? Sięgnął pewnie do jakiegoś kompendium, które miał pod ręką, albo co bardziej prawdopodobne do internetu - skopiował co tam było i po prostu wysłał...