Sporo jeździ po kraju, ale daje się wciągać w drugorzędne sprawy. Niedawna wizyta w wiosce garncarskiej koło Nidzicy, mało udane „przypadkowe" spotkanie z reporterami TVN24 w Łazienkach czy nużąca już nieco akcja robienia kotylionów z okazji świąt narodowych nie pomagają w zbudowaniu wizerunku dynamicznego męża stanu.
Mimo to:
W ciągu zaledwie miesiąca odsetek osób dobrze oceniających pracę prezydenta (w sondażu TNS Polska) spadł aż o 9 proc. (z 57 proc. w kwietniu do 48 proc. w maju). To największe sondażowe tąpnięcie w czasie jego prezydentury. - W pałacu zapanowała konsternacja. Prezydent był zły, a nikt nie potrafił wyjaśnić powodów takiego spadku - mówi nasz rozmówca z Kancelarii.
"Polityka" kreśli dalej miażdżący obraz współpracowników prezydenta Komorowskiego. Jak mówi jej jeden z urzędników:
Brakuje tu ludzi ofensywnych, obeznanych z meandrami polityki, którzy występowaliby w imieniu prezydenta, reprezentowali go nie tylko oficjalnie, ale także budowali mu poparcie, działając za kulisami, lub brali na swoje barki sprawy dla niego niewygodne.