„Przegrać w piłce, przegrać w sporcie, to tak jak przegrać w polityce - to się zdarza. Z porażek trzeba wyciągać wnioski. Porażki irytują, ale najbardziej irytuje udawanie, że nic się nie stało” – przekonuje europoseł PiS.
Ryszarda Czarneckiego owo „udawanie” denerwuje zarówno ze strony polityków, jak i trenerów, czy samych sportowców:
To, co najbardziej wkurza, to owe „wyjaśnienia”, choćby ostatnio Franciszka Smudy, który powiedział - jak cytuje prasa - że nasz udział w Euro 2012 „kończymy, ale z klasą” (!) oraz „bez blamażu”... Dodał zdziwionym dziennikarzom, że bez blamażu, bo nie było „po 0-4, 0-5”.
Europoseł przechodzi do bolesnego wniosku:
Cóż, teraz wiem czemu na Euro 2012 ponieśliśmy klęskę: bo trener Smuda był minimalistą i ten minimalizm wszczepił swoim piłkarzom. „Polacy, nic się nie stało” – tak mógłby śpiewać dziś na całe gardło Franek Smuda, który - jak wiadomo - „czyni cuda”...