Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego, w ostatnich tygodniach Polska znowu znalazła się na emocjonalnej huśtawce:
Gdy przyszły mistrzostwa, o wszystkim na chwilę zapomniano – o kolegach pana Kręciny, o bankrutujących firmach, nawet o emeryturach. Polska była fajna. Ale wszystko zależało od sukcesu sportowego. Wiara, że ukryta moc tkwi w piłkarzach, że tym razem będzie inaczej – rosła.
Mimo korupcji i manipulacji – jak zauważa socjolog – sport pozostał w czasie Euro boleśnie wymierny:
Porażka jest porażką, stracona bramka straconą bramką, marna gra marną grą, mimo wysiłków, by wytłumaczyć, że jest inaczej, że wcale nie o to chodzi. O ileż łatwiej jest w innych wypadkach urabiać rzeczywistość zgodnie z politycznym zapotrzebowaniem.
Można przekonywać Polaków, że Polska jest potęgą gospodarczą, chociaż jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy. Można twierdzić, że mamy wspaniałe dworce, choć nawet po remontach daleko im do europejskich standardów. Można przekonywać, że zbudowanie autostrady to jest w XXI w. jakieś niezwykłe osiągnięcie.