Będę kandydował na prezesa PZPN. Dziś ogłosiłem to oficjalnie, jak tylko Grzegorz Lato zmartwił polskich kibiców informacją, że będzie kandydować. W PZPN wybory będą 2 października. 45 dni wcześniej trzeba zgłosić do biura PZPN swoją kandydaturę. W związku z tym na kampanię jest raptem, odliczając wakacje – miesiąc. Mam bardzo konkretny program i cieszę się, że zostały moje propozycje ocenione bardzo pozytywnie przez członka PZPN pana Jacka Masiotę. Wszyscy, z którymi się spotykam, podkreślają, że mój program jest merytoryczny. Będę pracował społecznie, bez pobierania pensji z PZPN.

Europoseł przedstawia swoje propozycje:

Zrzeknę się 50 tys. zł pensji miesięcznie, co da 600 tys. zł oszczędności, które poszłyby na szkolenie dzieci, młodych piłkarzy, ale też chciałbym postawić na piłkę nożną kobiet. Ta dyscyplina coraz bardziej się rozwija, bardzo popularna jest u naszych sąsiadów w Niemczech;

Postawiłbym na szkolenie trenerów dzieci, dziś dostają psie pieniądze, a to oni dają podwaliny przyszłym piłkarzom;

Zaproponowałbym zawarcie paktu między PZPN a rządem. Dla PZPN oznaczałoby to pełną przejrzystość, czyli pełen wgląd do finansów związku, coroczny audyt przeprowadzany przez kontrolerów z rządu i resortu sportu, ale też znanych ludzi, którzy interesują się piłka nożną.

Przypomnijmy, że Ryszard Czarnecki już w 2008 roku kandydował na to stanowisko. Bez powodzenia.