Rozumiem, że każdy klub może mieć swój projekt (ws. in vitro - red.), dyskutujmy nad nimi w komisjach. Nie ma powodów, żeby tworzyć specjalne okrągłe stoły. PO nie przystałaby na postulat okrągłego stołu nawet wtedy, gdyby Kaczyński wycofał się z fatalnych pomysłów ws. karania za in vitro.
Zapytany o podział w samej PO, odpowiedział:
Decyzja jest przed nami, jeśli prezydium (klubu - red.) zdecyduje, że projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej jest klubowy, to będzie klubowy, jeśli zdecyduje podobnie o projekcie Jarosława Gowina, to będą one wspólnie prezentowane. Osobiście popieram projekt Kidawy-Błońskiej - w nim jest wszystko, co powinno być, tzn. niezgoda na niszczenie zarodków, szacunek dla życia poczętego, ale jednocześnie rodzicom jest dawana szansa, w sytuacji, w której w żaden inny sposób nie mogą mieć dzieci.
I dodał:
Politycy nie powinni rozstrzygać kwestii sumień ludzi niewierzących. Ludzie wierzący mogą nie zastosować tej metody, jeśli uważają ją za niezgodną z nauką Kościoła, natomiast my tworzymy prawo dla wszystkich ludzi i tak powinniśmy na to patrzeć. Ale nie wszyscy konserwatyści potrafią to tak zobaczyć.