Jak to u premiera, na dzisiejszej konferencji prasowej było miło, sympatycznie i bezproblemowo. Premier przyjął dymisję Bondaryka, bo ten wykonywał świetną robotę, powiedział, że nie obchodzi go los przetrzymywanego przez rok w areszcie Piotra Staruchowicza, bo on się nie wtrąca do pracy prokuratury, no i że rodzina jest najważniejsza. A gdyby miał ścigać "legion" swoich krytyków, musiałby zamykać ludzi 24 godziny na dobę.
Być może ta deklaracja rozochociła ten internetowy legion, bo złośliwości było co niemiara:
Jakoś @premiertusk wymęczony świętami, bez ikry, przygaszony, o mało soczystym barytonie już nie wspomnę
- napisał na Twitterze dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki.
Nie bez echa przeszło osobliwe tłumaczenie powodów rezygnacji gen. Bondaryka: