W naszej kulturze zwykło się przyjmować, że rozmowa o pogodzie to w rozmowa o niczym - sucha, zwyczajowa pogawędka, wypełniacz czasu. Oczywiście, obecne, opłakane, frustrujące i wręcz skandaliczne warunki atmosferyczne to zmieniają. Korzysta na tym redakcja pogodowa Wirtualnej Polski, która pokazuje, że pisanie o pogodzie może być pełną polotu i dowcipu sztuką. Wbrew dobijającej i depresyjnej aurze, portal raczy nas taką oto fantastyczną prognozą (jednak mimo wszystko przygnębiającą...).
Ktokolwiek liczył w 2013 roku na wiosnę, powoli może już sobie darować czcze nadzieje. Niestety, prędzej Donald Tusk i Jarosław Kaczyński pójdą na wspólnego makowca, niż w najbliższym czasie nastąpi jakakolwiek zmiana pogody. Prognozy są nieubłagane. Zima umocniła się na szczytach władzy jak Hitler po "Nocy Długich Noży", a zanim Berlin zostanie oblężony, upłynie jeszcze sporo wody w Renie.
Porównania polityczne mogą wydawać się nieco przesadzone, niemniej jednak zima jest w tym roku zupełnie totalitarna. Nie odpuszcza ani na chwilę, jednorazowe powstanie wiosenne z połowy marca zostało brutalnie spacyfikowane, a zmarzniętym Polakom zostaje prosta alternatywa: albo Bóg, albo wódka. My wolimy pożartować, bo inaczej, widząc kolejne prognozy z modelu GFS, wpędzilibyśmy się w depresję. (...)
Zima jest mocna jak chińska gospodarka centralnie planowana i nie ma bata, żeby się skończyła przynajmniej do połowy kwietnia.
(...) Można oczywiście liczyć na cud, który z racji choćby statystyki wcześniej czy później się wydarzy, ale jakiekolwiek widoki na wiosnę są aktualnie tak mgliste jak wzrok Andrzeja Gołoty po walce z Przemysławem Saletą.