Premier Tusk się znudził? Trzeba więc jak najszybciej znaleźć innego, ale nadal "naszego" kandydata. Kogo my tu mamy... słabo to wygląda...Schetyna...nudziarz i przekręt Cimoszewicz...zżubrzał trochę... Sikorski...pójdzie do Brukseli... hm... kogo by tu? O! Jest! Dobre nazwisko, inteligent... i ten błysk w oku! I żelazna ręka! Panie i Panowie, przed państwem nowy premier... Bartłomiej Sienkiewicz!
- tak - być może - wyglądał ciąg myśli redaktora "Polityki" Adama Szostkiewicza, który właśnie byłego eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich zaproponował jako następce Donalda Tuska. Dlaczego? Spodobało mu się jego twarde podejście do rasistów.
Wciąż wracam myślami i w prywatnych rozmowach do wizyty ministra Sienkiewicza w Białymstoku. Niby prosta rzecz. Stało się coś obrzydliwego, napadnięto na mieszkanie niewinnych ludzi, którzy nie spodobali się białostockim rasistom. Miejsce ludzi władzy jest wtedy przy ofiarach. Tym razem ten obowiązek wziął na siebie Bartłomiej Sienkiewicz i spełnił go jak należy. Nie tylko okazał solidarność z ofiarami rasistów, ale potępił ich i zapowiedział zero tolerancji nie tylko w Białymstoku. Tego w demokracji oczekujemy od liderów politycznych. (...)Sienkiewicz dał się poznać jako lider polityczny w czasie, gdy Platforma przechodzi kryzys.
Szostkiewicz jął więc wymieniać kolejne zalety ministra spraw wewnętrznych:
Sienkiewicz ma charyzmę i energię, życiorys polityczny bez zarzutu i duże doświadczenie państwowe, jest prawnukiem pisarza. To dziś ścisła czołówka PO.