Rozmowa kwalifikacyjna jest swego rodzaju bitwą, w której wy walczycie na polu bardzo dobrze znanym waszemu przeciwnikowi. Temu ma służyć dokładne poznanie potencjalnego pracodawcy, o czym pisałem tydzień temu. Jednak nawet dobrze znając siłę wojska, a nie znając jej dowódcy, nie możecie być pewni zwycięstwa (jak większość wrogich wojsk stojących przed oddziałami dowodzonymi przez hetmana Żółkiewskiego). Temu ma służyć szczegółowy wywiad na temat waszego rozmówcy. Zacznijcie od portali LinkedIn oraz Goldenline. Zawarte tam informacje pozwolą wam na poznanie przebiegu kariery zawodowej waszego rozmówcy. Dzięki temu łatwiej będzie, po pierwsze, uniknąć wpadek w przypadku np. wspólnych wątków zawodowych. Po drugie, zawsze będziecie mogli nawiązać do pewnych faktów z życia zawodowego waszego interlokutora, co pozwoli na wywarcie na nim wrażenia czy też połechtanie jego próżności. Pamiętajcie, że rozmowa kwalifikacyjna z dowolnym menedżerem jest walką na ego. Jeśli uda się wam je podbić u rozmówcy, to możecie być pewni wygranej. Nawet wasze ewentualne drobne wpadki w czasie rozmowy nie będą już dla niego tak istotne.
Należy też bezwzględnie przejrzeć zawartość sieci pod kątem informacji prasowych czy wywiadów, których wasz rozmówca mógł udzielić w przeszłości. Może jest on aktywnym maratończykiem czy też aktorem amatorem? To wszystko są „dżokery" w waszych rękach, które pozwolą na choćby częściowe rozgrywanie tej gry według waszych zasad. Może się np. okazać, że macie wspólne zainteresowania czy też pasje. Nie polecam jednak dopasowywania waszych zainteresowań do tych, jakie ma wasz rozmówca – pamiętajcie, że wszelkie pasje czy też hobby płyną z serca i bardzo łatwo jest wychwycić sztuczność w mówieniu o nich.
Bartłomiej Piwnicki, dyrektor zarządzający firmy doradczej UBP Consulting, laureata nagrody Firma Roku 2015 Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców i Pracodawców.