Wstępne wyniki wyborów w Stambule wskazywały, że kandydat Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) Ekrem Imamoglu wygrał nieznacznie wybory, w których jego głównym rywalem był były premier Turcji Binali Yildirim z rządzącej krajem Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Różnica między nimi wynosiła zaledwie 25 tysięcy głosów.
Porażki w Ankarze (tam również wygrał kandydat opozycji) i Stambule są dla rządzącego krajem Recepa Tayyipa Erdogana i jego AKP bardzo bolesne - oznaczają bowiem utratę wpływu na miejskie budżety w wysokości blisko 6 mld dolarów.
AKP zgłosiła jednak zastrzeżenia co do wyniku głosowania we wszystkich okręgach wyborczych w Stambule i Ankarze. Przedstawiciele partii rządzącej twierdzą, że wpływ na wynik miały nieprawidłowości przy liczeniu i oddawaniu głosów.
Przewodniczący Wysokiej Rady Wyborczej (YSK) Sadi Guven w środę poinformował, że głosy zostaną ponownie przeliczone w ośmiu okręgach wyborczych w Stambule.
Tymczasem Imamoglu wzywa YSK, by ta "robiła co do niej należy" i głosiła go burmistrzem. Kandydat opozycji oskarża partię rządzącą o "brak szacunku dla woli mieszkańców Stambułu".