Skład komisji miał być ustalony wczoraj w nocy. Tak się nie stało. Nie dość, że PiS i LiD nawzajem oprotestowały zgłoszonych przez siebie kandydatów, to jeszcze w ostatniej chwili z ubiegania się o miejsce w komisji zrezygnował Wojciech Wilk z PO.
– Zrezygnowałem, bo ustaliliśmy, że najlepiej, by w tej komisji pracowały osoby związane ze Śląskiem – tłumaczył. Teraz PO oddeleguje do komisji Marka Wójcika, który jest posłem z tego samego okręgu, z którego kiedyś startowała Barbara Blida.
Na tym personalne perturbacje jednak się nie kończą. Rano LiD zażądał wykreślenia z listy kandydatów nazwiska Kempy. Zdaniem lewicy, gdyby była wiceminister sprawiedliwości zasiadła w komisji, doszłoby do konfliktu interesów.
– LiD boi się mnie, bo potrafię dojść do prawdy, odważnie stawiając tezy – tak zarzuty skwitowała Beata Kempa. Dodała, że Klub PiS ją popiera i nikt nie myśli o wycofywaniu jej kandydatury.
PiS w odpowiedzi na zarzuty pod adresem Kempy zaatakował kandydaturę Kalisza. Według rzecznika klubu Mariusza Kamińskiego to za czasów, gdy Kalisz był szefem MSWiA, doszło do zatrzymania Barbary K. (zwanej „śląską Alexis”), która obciążyła Blidę. – Ciekawe – śmieje się Kalisz. – Do tej pory politycy PiS twierdzili, że za czasów rządów SLD nikt nie ścigał mafii węglowej. A teraz, zgłaszając wobec mnie zastrzeżenie, pokazali, że gdy byłem ministrem, było wręcz przeciwnie – mówi.