Maniek Kosela, bohater komedii Piotra Wereśniaka „Zróbmy sobie wnuka”, usiłuje nakłonić swoje dzieci do ustatkowania się i spłodzenia potomka, by ratować należącą do rodziny od pokoleń ziemię. Ale życie przerosło filmową fikcję. Dziś dla polityka narodziny dziecka lub wnuka to element politycznego PR.
– Mogą pokazać, że są tacy sami jak inni, mają rodziny, dzieci i związane z tym radości i problemy. Stają się dla wyborcy bardziej ludzcy – mówi prof. Paweł Śpiewak, socjolog z UW.
W czwartek marszałek Sejmu Bronisław Komorowski został dziadkiem. Narodziny Stasia fetowały telewizje. – Komorowski został dziś dziadkiem, niech się cieszy w spokoju – stwierdził wtedy były wiceszef MON Romuald Szeremietiew podczas rozmowy z „Rz” na inny temat.
– Staram się, żeby to było raczej wydarzenie prywatne i rodzinne – mówił Komorowski.
W lutym dziadkiem został Donald Tusk. O tym, że jego synowa Anna spodziewa się syna, media informowały kilka miesięcy wcześniej. A gdy wnuk się urodził, podawały, o której przyszedł na świat, w jakiej klinice, że ważył 3,3 kg. Zazdrosna mogła być córka premiera Kasia Tusk, której zdanemu egzaminowi dojrzałości media poświęciły mniej czasu. Ale i tak niemało.