Lato będzie w tym roku w stolicy Katalonii szczególnie gorące. Na tablicach świetlnych umieszczonych na ulicach śródziemnomorskiej metropolii obok temperatury powietrza pojawi się tym razem też druga cyfra wywołująca równie dużo emocji: liczba dni do referendum niepodległościowego.
W piątek zdominowany przez separatystów rząd autonomiczny zapowiedział, że głosowanie odbędzie się 1 października. Katalończycy mają w nim odpowiedzieć na bardzo jednoznaczne pytanie: „Czy chcesz, aby Katalonia stała się niezależnym państwem z ustrojem republikańskim?". Według Madrytu referendum jest nielegalne, bo zgodnie z konstytucją królestwa z 1978 r. tylko Kortezy mogą wydać zgodę na takie głosowanie. Taka jest interpretacja rządu krajowego, ale także Trybunału Konstytucyjnego.
Jednak separatyści nie zamierzają ustąpić ani na krok.
– Głosowanie musi się odbyć nawet jeśli autorytarne państwo tego nie chce – apelował w niedzielę do kilkudziesięciu tysięcy manifestantów legendarny trener Barcelony Pep Guardiola, który oddał duszę sprawie niepodległości Katalonii (jego siostra Francisca jest nieformalny przedstawicielem prowincji w krajach skandynawskich).
– Nie będziecie mieli wystarczająco dużo więzień, aby aresztować cały naród kataloński – wtórował Jordi Cuixart, przywódca stowarzyszenia Omnium Cultural.