Pierwszy akord kampanii samorządowej, która potrwa do listopada 2018 roku, upłynął pod znakiem pytań o zjednoczenie opozycji i spójność obozu rządzącego. Pokazał też rysujące się kontury całego starcia, w którym PiS będzie przypominało o reprywatyzacji, a Platforma stawia na nowy program samorządowy, który zakłada znaczne zwiększenie kompetencji lokalnych władz.
W sobotę przed południem zarówno Ryszard Petru, jak i Grzegorz Schetyna zaprezentowali swoje pomysły na kampanię samorządową. Petru na lokalnej konwencji wyborczej w Poznaniu, gdzie Nowoczesna wybierała nowe władze regionalne.
Schetyna na dużej, zorganizowanej z rozmachem i w kampanijnym stylu konwencji w Łodzi. 1300 delegatów PO przyjęło m.in. nowy statut partii i obszerny, liczący 76 stron program samorządowy, oparty na decentralizacji kraju. Jego założenia to m.in. likwidacja urzędu wojewody, obowiązkowe budżety obywatelskie, pozostawienie wpływów z PIT i CIT w samorządach. Ma też powstać specjalny fundusz solidarnościowy wzmacniający słabsze gospodarczo obszary. PO chce także wzmocnić instytucję referendum gminnego i wprowadzić ogólnokrajowy plan walki ze smogiem.
Zanim delegaci poznali ten plan, Grzegorz Schetyna ogłosił koniec epoki „totalnej opozycji". Jej miejsce zajęła „totalna propozycja". PO w najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach ma skupić się przede wszystkim na programie, a nie tylko na krytykowaniu PiS.
„Totalna propozycja" ma być hasłem nie tylko na wybory samorządowe, ale i na wszystkie następne. Schetyna zapowiedział bowiem w swoim długim i obszernym przemówieniu start maratonu wyborczego, który ma się zakończyć w 2020 roku wyborami prezydenckim.