Jak wynika z raportu, obywatele zaczęli zasypywać rząd lawiną listów z pretensjami pod adresem rządu i administracji publicznej tuż po wyborach.
W całym 2010 roku osób, które zgłaszały swoje pretensje do kancelarii premiera, było 16 tysięcy, w roku ubiegłym już 20 tysięcy.
Novum w kontaktach obywateli z rządem są zbiorowe protesty. W ostatnim czasie na adres siedziby rządu przesłano także setki listów dotyczących tych samych problemów, m.in. posyłania sześciolatków do szkół, czy podnoszenia wieku emerytalnego. Do Kancelarii Premiera coraż częściej dzwonią także emeryci i renciści, skarżący się na niewystarczającą pomoc socjalną państwa.