Latem 2015 roku Malezją wstrząsnęła afera gospodarcza. Premier Najib Razak został oskarżony o przelanie na własne konto kwoty blisko 700 mln dolarów ze środków rządowej firmy zajmującej się promocją inwestycji.

Tak zwany skandal 1MDB (od skrótu nazwy agencji: 1Malaysia Development Berhad) zaszokował ekonomistów, zwykłych ludzi i doprowadził do spadku kursu malezyjskiego ringgita. Malezyjczycy wyszli na ulice żądając ustąpienia Razaka.

Dzisiejsze informacje ujawnione przez prokuratora generalnego kraju rozwiewają wszelkie wątpliwości. Środki na koncie premiera może i były niewiadomego pochodzenia, ale śledztwo wykazało, że stanowiły prezent od saudyjskiej rodziny królewskiej.

Nie wiadomo dlaczego Saudyjczycy przekazali tak ogromne sumy premierowi Malezji. Ze 681 mln dolarów przelanych na konto Najiba Razaka premier zwrócił 620 mln. Według prokuratora Mohameda Apanda Alego nie ma zatem mowy o żadnej korupcji, nielegalnych pieniądzach i przekupstwie. Dzisiejsze wyjaśnienie kończy sprawę.

Wcześniejsze zgodnie z informacji pochodzących od malezyjskiej komisji antykorupcyjnej wynikało, że środki pochodziły od nieznanego darczyńcy z Bliskiego Wschodu. Miały być przeznaczane na cele polityczne.