– Mamy już armię europejską, to NATO – mówił polskim dziennikarzom szef MSZ Witold Waszczykowski na marginesie konferencji zorganizowanej przez Stałe Przedstawicielstwo RP przy UE. Podkreślił, że wiele państw członkowskich Unii ma kłopoty z wypełnieniem celu finansowego NATO, czyli wydawania 2 proc. PKB na obronność. – Trudno oczekiwać, żeby miały finansować jakieś nowe przedsięwzięcie – tłumaczył.
Na konferencji, w której uczestniczyła wysoka przedstawiciel UE ds. bezpieczeństwa i obrony Federica Mogherini, Waszczykowski zapewniał jednak, że Polska chce wzmocnienia zdolności europejskich do obrony bezpieczeństwa jej obywateli.
– Wiele można zrobić w zakresie współpracy wywiadowczej czy rozwoju instytucji wyspecjalizowanych w działalności humanitarnej i pomocowej – mówił. Polska proponuje rozwój centrów cywilnych, a nie wojskowych. I nie chce kwatery głównej do zarządzania europejskimi operacjami wojskowymi. – Taka siedziba na wzór kwatery głównej NATO nie jest konieczna. Potrzebna jet komórka planistyczna – dodał Waszczykowski.
Obecnie każda operacja unijna jest zarządzana z innego państwa, w zależności od tego, który kraj odgrywa w niej główną rolę. Mogherini przedstawiła tydzień temu strategię wzmacniania zdolności obronnych UE. Ona także podkreśla, że nie mówimy o unijnej armii. – NATO pozostaje filarem europejskiej obrony – stwierdziła Włoszka.
Są jednak dziedziny, w których UE, czasem we współpracy z NATO, może przynieść wartość dodaną. Chodzi o obronę przez cyberatakami czy o wzmacnianie zdolności wojskowych państw w sąsiedztwie UE, a więc bardzo konkretne inicjatywy, nad którymi już pracują sztaby ekspertów w obu instytucjach.