Podbijemy kosmos, zasiedlimy odległe planety, a mimo to dalej będziemy ze sobą walczyć. I nadal będą istnieć obywatele drugiej kategorii.
Podczas zabawy gracze kierują trzema najemnikami rekrutującymi się spośród fachowców sześciu różnych specjalizacji: przywódców, mięśniaków, tropicieli, złomiarzy, techników i medyków. Każdego z nich opisuje wiele dodatkowych parametrów, określających m.in. przydatność w walce czy podczas eksploracji wraków dryfujących w przestrzeni kosmicznej. Bohaterowie szukają bowiem skarbów ukrytych we wnętrzach porzuconych jednostek. Za znalezienie legendarnego Statku Matki obiecano im awans społeczny!
Wnętrza wraków generowane są losowo i składają się niekiedy z setek pomieszczeń połączonych labiryntem korytarzy. Roją się one od zmyślnych pułapek oraz niebezpiecznych potworów. Starcia z tymi ostatnimi toczą się w trybie turowym, a gracze najpierw planują działania, a potem je wykonują. Zadanie ułatwia zagrywanie kart z bonusami. Tak, tak, „Deep Sky Derelicts" wykorzystuje mechanikę znaną z popularnych „karcianek". Daje tym samym znaczną swobodę grającym, lecz zmusza ich do podejmowania trudnych niekiedy decyzji. Jaką kartę wykorzystać i w który momencie? Lepiej postawić na ofensywę czy defensywę?
Cóż, jednoznacznej odpowiedzi nie ma. To kolejna zaleta tej fińskiej gry. Do niczego graczy nie zmusza. Rzuca ich w wymyśloną rzeczywistość i każe sobie radzić. Dlatego właśnie sukcesy sprawiają frajdę! Samemu się na nie zapracowało!
„Deep Sky Derelicts", Cenega, PC