Zwłaszcza że i Andrzej z Pałacu złośliwy bywa. Nie donosiłem Wam, bo myślałem, że będzie to krótkotrwały zryw, ale tu w tym kraju do ogromnej akcji protestacyjnej szykują się nauczyciele. Domagają się – rzecz jasna – pieniędzy. Wychodzą z założenia, że skoro prawi i sprawiedliwi mają na dzieci, emerytów i policjantów, to im się też należy. Wcale się im nie dziwię. Ale do rzeczy. Jak wiesz, Agata – żona Andrzeja – swego czasu była nauczycielką (uczyła języka ich zachodniego sąsiada, z którym niemal zawsze są w stanie wojny), a tu Andrzej wyskoczył i mówi, że stan nauczania w kraju nad Wisłą jest daleki od doskonałości. I chociaż tak naprawdę ma sporo racji, to jednak ciężki musiał mieć chłop wieczór w domu.