Wszyscy zwracają uwagę na wybory prezydenckie, ale tego samego dnia, 3 listopada, odbędą się również wybory do Izby Reprezentantów, w której większość mają demokraci, i do jednej trzeciej Senatu, w którym większość mają republikanie. Ponieważ każdy stan sam decyduje o swoich wewnętrznych wyborach – wybieranych tego dnia będzie tylko kilkunastu gubernatorów, ale za to setki merów, burmistrzów, sędziów i innych przedstawicieli władz. Nie wiadomo jeszcze, czy wyborcy będą głosowali wedle linii partyjnych (które w USA są dużo płynniejsze niż gdzie indziej), czy wszędzie będzie dopuszczone głosowanie korespondencyjne i czy do listopada koronawirus zelżeje, czy nabierze kolejnego impetu.