Był nie tylko jednym z najwybitniejszych polskich architektów XX wieku, ale też konserwatorem zabytków i historykiem architektury. Współkształtował obraz Polski po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Jednak długo jego nazwisko znali tylko specjaliści. Prezentowana obecnie w warszawskiej Zachęcie wystawa „Monument" oraz pokaz „Figury niemożliwe" w Pawilonie Polskim na Międzynarodowym Biennale Architektury w Wenecji przywracają jego działalność szerszej publiczności.
Architektura unarodowiona
Urodził się 1883 roku w Narwie, na terenie dzisiejszej Estonii. W 1902 roku rozpoczął studia w petersburskiej Imperialnej Akademii Sztuk Pięknych, słynącej z wysokiego poziomu nauczania, ale też z konserwatywnych poglądów. Uczelnię skończył z pierwszą nagrodą w 1909 roku. Mógł pozostać w cesarstwie rosyjskim, które oferowało wówczas wiele możliwości młodym architektom. Wziął nawet udział w konkursie na projekt synagogi w Charkowie. Jednak w 1910 roku pojawił się już w Krakowie. Projektował i nie mając nawet 30 lat, zaczął wykładać na Uniwersytecie Jagiellońskim i tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. W 1912 roku wyjechał do Lwowa, gdzie został profesorem tamtejszej politechniki.
Szybką karierę przerwał wybuch Wielkiej Wojny. Szyszko-Bohusz wstąpił do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. To doświadczenie – społeczności pozaklasowej, międzypokoleniowej, znoszącej też podziały etniczne, o czym przypominają trwające właśnie wystawy „Legiony Polskie 1914–1918" w krakowskim Muzeum Narodowym oraz „Żyd, Polak, legionista 1914–1920" w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich – będzie miało dla niego fundamentalne znaczenie. Na trwałe związał się z piłsudczykami, podzielając kult Marszałka, ale – co ważniejsze – przywiązał się do odzyskanego państwa.
Adolf Szyszko-Bohusz znalazł się w większej grupie artystów, wśród których byli m.in. Leopold Gottlieb i Stanisław Janowski, którzy zgłosili się do Piłsudskiego. Uczestniczył w walkach, ale w 1916 roku otrzymał propozycję kierowania pracami renowacyjnymi Zamku Królewskiego na Wawelu – było to szczególne stanowisko.
W 1905 roku po długich zabiegach cesarz Franciszek Józef I wyraził zgodę na opuszczenie wzgórza przez wojska austriackie. Od tego czasu trwały prace konserwatorskie w mocno zdewastowanej i przebudowanej królewskiej rezydencji, którym towarzyszyły głośne spory z udziałem najwybitniejszych postaci tamtego czasu. Były też przedstawiane kolejne koncepcje przebudowy tego „wzgórza nad wzgórzami", w tym tak niezwykłe jak Akropolis Stanisława Wyspiańskiego i Władysława Ekielskiego, zakładające m.in. wzniesienie imponującego teatru greckiego oraz siedzib dla polskiego Sejmu i Senatu.