Plus Minus: Jak by pan podsumował pierwszy rok od wyborczego zwycięstwa koalicji, w wyniku którego Donald Tusk objął stanowisko szefa rządu?
Spośród trzech rządów Tuska początek tego jest najsłabszy. Nawet jego drugi rząd, który uznawany był za wyjątkowo kiepski, zmierzył się w pierwszym roku z bardzo ambitnym wyzwaniem, jakim było podniesienie wieku emerytalnego. Wprawdzie zrobił to w stylu, który wywołał silny sprzeciw społeczny i pomógł cztery lata później PiS wygrać wybory, ale przynajmniej podjęto próbę istotnej dla państwa reformy. A wiadomo, że trudne projekty realizuje się w pierwszym roku działalności. Każdy następny jest do tego mniej wygodny, bo coraz bliższy kolejnych wyborów. Spójrzmy na pierwszy rok premierowania Beaty Szydło czy nawet rządu AWS-Unia Wolności w 1997 roku – zaznaczyły się one czymś istotnym. Natomiast początek tego rządu sprawia wrażenie, jakbyśmy jechali na jałowym biegu.