Awantura o wywiad z Samuelem Pereirą na Kanale Zero to ciąg dalszy historii pt. „Wymiatanie PiS-owców z mediów”. Oto po serii, mniej lub bardziej słusznych, ataków na TV Republika (o czym poniżej) zostało wyartykułowane, co następuje. O ile polityków PiS musimy tolerować, to już dla prawicowych dziennikarzy w innych mediach nie ma miejsca.
No może nikt tak wprost nie napisał, ale dokładnie taka była intencja. Ba, nikt nawet nie zarzucał Krzysztofowi Stanowskiemu, że był dla Pereiry pobłażliwy. Chodzi o sam fakt zaproszenia: haniebny ponoć i wołający o pomstę do nieba. Sam Stanowski słusznie zauważył, że przewiny byłego dziennikarza TVP trudno porównać z tym, co zrobili (zapraszani przez lata do mainstreamowych mediów) Kiszczak, Urban czy Jaruzelski. Głośny wywiad gwiazdy publicystyki minionej epoki Tomasza Lisa z tym ostatnim określiłbym słowami sympatyczne mizianie. Z tego, co pamiętam, pan generał zaliczył wtedy swojego rozmówcę do „dziennikarskiej arystokracji”.