Trudno nazwać nową produkcję Canal+ naszym rodzimym „Sześć stóp pod ziemią”, który obok takich serii jak „Rodzina Soprano” i „Prawo ulicy” rozpoczął serialową rewolucję na początku XXI wieku. Zakład pogrzebowy nie jest w polskiej produkcji centralnym punktem opowieści, tak jak to było u Amerykanów, a jedynie środkiem pozwalającym przyjrzeć się polskości. Zderzyć się ze stereotypami dotyczącym małych miasteczek, typową polską codziennością, cwaniactwem, prowizorką i beznadzieją. Pomiędzy trzęsącymi okolicą biznesmenami, wójtem a dość surowym plebanem życie też przecież jakoś płynie. Na szczęście twórcy rozładowują ponurą atmosferę wszechobecnym czarnym humorem i okiem do absurdów.