Gdyby nie sylwester, przecinanie wstęgi oraz okrągłe urodziny, to można by win musujących do Polski nie sprowadzać – nie byłoby chętnych, rodacy nie piją. I cóż ja mogę powiedzieć, że to nie tak, jak myślisz, kotku?
A skąd się biorą wina musujące? Ano pozwalamy, by w zrobionym już winie doszło do powtórnej fermentacji, w wyniku której wytworzy się również dwutlenek węgla. Czyli nie dodajemy do wina gazu, tylko powstaje on sam. I jeśli dzieje się to w butelce, to nazywamy to metodą klasyczną albo szampańską, a jeśli w wielkich kadziach, to mamy metodę Charmata. Niemieckie sekty, podobnie jak choćby katalońskie cavy czy włoskie franciaciorty, wytwarzane są jak szampany i choć często nie odbiegają klasą od szampanów, to kudy im do ich sławy oraz cen. Różnią się owe wina nie tylko miejscem pochodzenia, ale i szczepami winogron, choć nie zawsze, ale o tym za chwilę.