Aktorka znana z wielu rzeczy, ale chyba najmniej z ról wartych zapamiętania, odebrała niedawno nagrodę „Forbes Women” za zajęcie wysokiego, ósmego miejsca w plebiscycie na najlepsze kobiece marki osobiste. Wartość jej marki organizatorzy wycenili na ponad 130 mln złotych, czyli więcej, niż warta jest zajmująca miejsce tuż za nią Olga Tokarczuk ze swoim Noblem. Nie znam metodologii wyceny marki osobistej, ale nie przywiązywałabym się do tych wyliczeń – gdyby ta Barbary Kurdej-Szatan była tak cenna, reklamodawcy nie zrezygnowaliby tak łatwo ze współpracy z nią, tylko dlatego, że emocjonalną i głupią reakcją na uchodźczy kryzys na polsko-białoruskiej granicy przysłużyła się kremlowskiej propagandzie.
Czytaj więcej
Demi Lovato: „Kiedy musiałam się zdecydować, czy skorzystać z toalety dla kobiet, czy dla mężczyzn, czułam, jakby nie było toalety dla mnie. Bo niekoniecznie czułam się kobietą, ale nie czułam się też mężczyzną – czułam się po prostu człowiekiem”.
Wysoko wyceniona przez „Forbesa” marka osobista Kurdej-Szatan nie przełożyła się też na jej skuteczność w działalności charytatywnej – z zaplanowanych 200 tys. zł, potrzebnych do uruchomienia telefonu zaufania dla ofiar wojny, zebrała w internetowej zrzutce niecałe 5 tys. zł. Tłum oczekuje niewiele od antyrządowych celebrytów, ale jeszcze mniej jest skłonny im dać od siebie. W tym przypadku z entuzjazmem przyjął instagramowy bluzg na pilnujących granicy żołnierzy, ale nie dał się namówić do wspólnego zrobienia czegoś naprawdę sensownego dla ludzi uciekających przed wojną.
Tłum oczekuje niewiele od antyrządowych celebrytów, ale jeszcze mniej jest skłonny im dać od siebie.
Gorzka, ale cenna lekcja, jeśli się umie wyciągnąć z niej wnioski i nie zadowala byciem jedną z licznych przecież maskotek antykaczyzmu. Zwłaszcza że tę mało zaszczytną i jeszcze mniej wymagającą funkcję trzeba dzielić z coraz większym tłumem celebrytów szukających drogi na skróty. Wywiady, nagrody, występ u Owsiaka, a w perspektywie pewnie nominacja do Warszawianki Roku, i jakoś się to kręci. Trochę jałowe, ale przynajmniej nazwiska nie przekręcają.