Odpowiedź jest prosta – owszem, tak. Przy czym od razu trzeba zaznaczyć, że „Elden Ring" nie wszystkim się spodoba. To spadkobierca głośnej serii „Dark Souls", która zasłynęła wysokim poziomem trudności. Tu również nasza postać może zginąć częściej niż w innych grach. Jeśli więc człowiek nie radzi sobie z porażkami i łatwo popada w frustrację, nie będzie się dobrze bawił.
„Elden Ring" stawia na eksplorację i walki. Gracz zwiedza rozległy świat rodem z klasycznych powieści fantasy, penetruje cmentarzyska i gotyckie zamki, potężne wąwozy i niespokojne równiny, miejsca ociekające gęstym, mrocznym klimatem. Tę aurę buduje również starannie dobrana muzyka. Bohater – stworzony na początku zabawy i należący do jednej z dziesięciu różnych „klas" – często biega, skacze i jeździ konno. Regularnie toczy walki z przeciwnikami oraz bossami, którzy mogą zabić dwoma uderzeniami miecza. Sami zaś łatwo nie giną, nawet jeśli sieka się ich na plasterki, zasypuje gradem strzał czy uderzeniami magicznych broni.