Jacku od szklanych ekranów! Odwołanie festiwalu piosenki, na którym wychowały się całe pokolenia Polaków, tylko ze względu na protest kilku artystów świadczy niestety o Twojej całkowitej niezdolności do negocjacji. Prawdą jest, że wielu waszych piosenkarzy stanęło nie po tej stronie co trzeba. Ale czy stosowanie wobec nich cenzury prewencyjnej cokolwiek zmieni w ich postawie? Nie ma to najmniejszego sensu. I tak będą chodzili na czarne marsze. Ich sprawa. Kiedyś będą z tego rozliczeni. I zrobi to ktoś inny, nie Ty.
Nie pamiętasz, że przed laty inna władza miała listy osób, których piosenek nie wolno było puszczać w radiu i telewizji? Była też lista tych, których zabraniano drukować. Tamci artyści walczyli wprawdzie w dobrej sprawie, ale ich „wycinanie" przynosiło skutki odwrotne do zamierzonych. Przypomnę Ci tylko, że w mrocznych czasach komuny był taki festiwal w Opolu, na którym wystąpił Jacek Kaczmarski, a jego piosenka „Obława" zdobyła nawet jedną z nagród. Publika w telewizji jego występu jednak nie zobaczyła, bo został wycięty z nagrania. Tamte decyzje władz budowały pozycję cenzurowanych. Tak samo będzie i tym razem. Naprawdę trzeba być ślepym, by tego nie dostrzegać. Zastanawiam się, czy nie powinienem poprosić Siewcy, by pozwolił mi na to, bym tak jak On kiedyś w stosunku do innego ślepca „uczynił błoto ze śliny" i nałożył na Twoje oczy, byś przejrzał.
Ech, Jacku. Podjąłeś wprawdzie próby uratowania imprezy, ale to już nie będzie to samo. Przeniesienie wydarzenia do Kielc to tak, jakby Włosi przenieśli swój słynny festiwal z San Remo do San Severo. Niby w tym samym kraju, ale jednak...
Jarosławie, o Waszym stosunku do uchodźców dziś pisał nie będę. Nie chcę psuć sobie i tak nadwerężonych nerwów. Po raz kolejny przypomnę Ci tylko, że Siewca może za jakiś czas powiedzieć Tobie i Twoim ludziom prosto w oczy: „Byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie". A wtedy...
Beato droga, nie chcę wchodzić w analizy dotyczące wniosku Grzegorza o odwołanie Antoniego. Ale wydaje mi się, że wiązanie tego z tragicznymi wydarzeniami w Wielkiej Brytanii było lekkim nadużyciem. To prawda, że musicie dbać o bezpieczeństwo, ale akurat za tą działkę odpowiada Mariusz. Chyba że planujecie wyprowadzić wojsko na ulicę. Mam do Ciebie prośbę: przestańcie wreszcie budować atmosferę lęku i zagrożenia. Dajcie temu narodowi nieco odetchnąć.