Reklama

Dojrzały junior

JNR przespał swój czas – twierdzą fani. Z debiutanckiego albumu dowiadujemy się, że nie był to najprzyjemniejszy sen, raczej niespokojna drzemka, pełna neurotycznych stanów, może nawet ataków paniki, a z pewnością ciągłych wyrzutów sumienia.

Publikacja: 02.03.2018 17:00

JNR, „Movement", Getlostmusic.

JNR, „Movement", Getlostmusic.

Foto: Rzeczpospolita

Na mocno osobistej płycie jeleniogórski raper i producent opowiada o wielkich marzeniach i paraliżującej go ambicji, o przerażająco szybko upływającym czasie, pułapce, jaką okazał się kontrakt fonograficzny w zbyt młodym wieku.

Wydaje się, że słowa cedzi przez zęby, wypycha je z drżącego gardła. A po chwili zdecydowanie wykrzykuje je całemu światu. Zaskakująco udanie łączy lęk, zawód i charyzmatyczną pewność siebie. Jakby każdym wersem walczył o życie, zarazem obłędnie wierząc, że odniesie w tej walce zwycięstwo.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Plus Minus
„Historie afgańskie”: Ludzki wymiar wojny
Reklama
Reklama