Reklama

Powstanie to było coś wspaniałego

Ani razu nie zakłuło mnie serce, ani nie pojawił się we mnie smutek, że ktoś dostał srogi wyrok. Ci wszyscy ludzie na to zasłużyli. Nie boję się głośno o tym mówić. Bo jak można przejść do porządku dziennego nad człowiekiem, który okazał się zdrajcą.

Publikacja: 28.01.2022 17:00

Wypad nad Wisłę w czasie okupacji. Maria Kowalska z prawej (wtedy Maria Chytrowska „Myszka”)

Wypad nad Wisłę w czasie okupacji. Maria Kowalska z prawej (wtedy Maria Chytrowska „Myszka”)

Foto: Prószyński i s-ka

Pani rodzice wiedzieli, że działa pani w podziemiu?

Ojciec i mama doskonale wiedzieli o naszych działaniach w konspiracji. Moja najstarsza siostra od początku wojny pracowała w Instytucie Fermentacji i Bakteriologii, w miejscu powiązanym z SGGW. Instytut mieścił się przy Krakowskim Przedmieściu 66, pod arkadami; to tam w podwórzu pracowała niegdyś nasza noblistka Maria Skłodowska-Curie. W laboratorium ukrywało się wielu profesorów. Pracowali jako robotnicy. Wytwarzali kostki bulionowe, buraczane i pastylki tutti frutti; z nich robiło się lemoniadę. Cała inteligencja SGGW pracowała przy kadziach. Mieszali składniki. Mieli dokumenty, że pracują legalnie, ale prowadzili też nielegalną działalność. To właśnie tam pracował przyszły mąż mojej siostry, Henryk Zagrodzki. Działał w konspiracji, a dokładnie w wywiadzie u „Radosława", ale o tym dowiedzieliśmy się dopiero po wojnie.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama