Zacznijmy od prawicy. Lubi się ona obnosić ze swoim przywiązaniem do świętości życia i rodziny. W zeszły weekend liczni prawicowi politycy fotografowali się na marszach poświęconych właśnie tym wartościom. Rodzina jest ważna, pod warunkiem że wychowuje dzieci biologiczne – tak przynajmniej wynikało z głośnej i niemądrej wypowiedzi ministra edukacji, który w kilku zacietrzewionych słowach dał w twarz rodzinom zastępczym, wszystkim tym, którzy postanowili wychowywać dzieci adoptowane. Istnieje głęboki rozdźwięk między przekonywaniem kobiet, by nie dokonywały aborcji, lecz oddały urodzone dzieci do adopcji, a taką ideologiczną paplaniną o tym, że od miliardów lat wśród ludzi jest tak, że rodzicem jest ten, kto zradza potomstwo.