Reklama

Jan Maciejewski. Ogień i zieloni apostołowie

To była dość niszowa stacja, w ciągu dnia nie miała wiele do zaoferowania swoim widzom. Za to nocami przyciągała przed ekrany rzesze odbiorców. Swoim znakiem rozpoznawczym, najchętniej oglądaną audycją, uczyniła zapętlone nagranie płonącego w kominku ognia. W porze, gdy inne kanały pokazywały tykający niemo zegar, ekran kontrolny czy informowały, o której godzinie zacznie się nadawanie ich audycji, tu – na kanale, którego nazwy nawet nie potrafię sobie w tej chwili przypomnieć – trwał powrót do źródeł. Tak się przecież wszystko zaczęło, od wpatrywania w ogień. Ciekłokrystaliczne ekrany próbują naśladować emanujące ciepłem i blaskiem paleniska. Zbieraliśmy się wokół nich, by snuć między sobą opowieści. Teraz rozsiadamy się na kanapach, by słuchać historii sprzedawanych nam w całych pakietach, wszystkich językach świata i technologii „on demand". I nie wyszliśmy najlepiej na tej wymianie.

Publikacja: 06.08.2021 18:00

Jan Maciejewski. Ogień i zieloni apostołowie

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Jak dla wielu mieszczuchów, tak i dla mnie trwa właśnie ta krótka chwila, parę dni w roku, kiedy można bezkarnie pogapić się na płonący ogień. Zastępuję ekran komputera szybą kominka i powoli dociera do mnie, na czym polega dzieląca je różnica. Wpatrywanie się w ten pierwszy – zazwyczaj – podnosi ciśnienie krwi. Algorytmy sprawnie wykonują swoją robotę – stopniują irytację, dozują satysfakcję skąpo i powoli, tak żeby mój mózg chciał jeszcze. Zażądał dodatkowego uszczelnienia baniek, utwierdzenia się we wszystkim, co już dawno zobaczył i usłyszał. Dostaje w kółko to samo, tylko coraz bardziej. I im dłużej to trwa, tym bardziej staje się otępiały i bezradny.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama