Wtręty historyczne zaczynają się wszędzie tak samo. Już za Rzymian, Asteriksa i Obeliksa etc. I faktycznie, już wtedy te wina ceniono, ale trzeba było dopiero ponurych – według półgłówków – wieków średnich, by winiarstwo rozkwitło. Powody są oczywiste: mnisi potrzebowali win do celów liturgicznych, tubylców uczyli zaś uprawy, żeby się wierni mogli utrzymać. A mnisi przy nich. Wszystko się jeszcze wzmogło, kiedy w 1309 roku papież Klemens V uległ czarowi francuskiego króla Filipa Pięknego, który swój urok poparł przykładem papieża Bonifacego – jego zwłoki kazał wykopać i spalić na stosie. Dość powiedzieć, że Klemens V przeprowadził się do Awinionu i miasto, a wraz z nim cała dolina Rodanu, ożyło. Coraz lepsze wina lały się strumieniami.