Plus Minus: Pamięta pan, jak doprowadził sportową Polskę do łez w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Sydney?
To jeden z moich ulubionych meczów w całej karierze, chociaż nie zdobyliśmy dzięki niemu żadnego medalu, bo to był jedynie półfinał turnieju kwalifikacyjnego. To było niesamowite. Pamiętam tamto spotkanie bardzo dobrze. Przez wiele minut panował w hali hałas, a potem wszystko stanęło, ucichło. Opowiadałem to wiele razy. Takie historie pamięta się do końca życia, a ja w dodatku lubię to wspominać. Podczas przerw hałas był taki, że nie dało się rozmawiać, można było tylko siedzieć i pić wodę. Wszyscy kibice już się cieszyli, że będzie tie-break, a potem jakby ktoś wcisnął pauzę (w czwartym secie Polska prowadziła z Jugosławią 23:17, ale przegrała tego seta i mecz 1:3 – red.).