O zachodzie słońca byliśmy już na promie. Chużyr jest największą osadą na wyspie Olchon i mieszka tu 1300 osób. Pozostałych 300 rozproszonych jest w drobniejszych osadach. Aby się tu dostać, zjechaliśmy z szutrowej drogi, na której trzęsło jak na tarce, i pędziliśmy stepem przed siebie. Potem zjedliśmy jakiegoś buriackiego pieroga w barze, w którym zgasło światło.
Na dużej latarce mojego przewodnika i kierowcy zarazem, Pawła, postawiliśmy butelkę wody i tak powstała lampa rozświetlająca izbę. Teraz jestem w pensjonie, w którym można wynająć albo domki kempingowe bez łazienki i toalety, albo pokoje hotelowe z łazienką. Standard pokoju jak gdzieś na kwaterze w Mszanie Dolnej, ale w łazience, urządzonej z prawdziwie drobnomieszczańską elegancją, jest nie tylko toaleta, ale nawet kabina prysznicowa. Fakt, że podparta drewnianym kołkiem, niezbyt oszlifowanym.