Janusz Cisek o działalności bojowej Piłsudskiego

U Piłsudskiego wykrystalizowało się przekonanie, że nie akcja strajkowa, ale uzbrojenie robotników i świadome, samodzielne wystąpienie może przynieść sukces. Konsekwencją była budowa Organizacji Bojowej PPS.

Aktualizacja: 03.12.2017 10:41 Publikacja: 02.12.2017 23:01

Piłsudski, wzmacniając Wydział Spiskowo–Bojowy PPS, przygotowywał bojówki do działań powstańczych. Na rysunku próba zamachu na warszawskiego generał-gubernatora

Foto: Muzeum Józefa Piłsudskiego

W 1875, gdy Ziuk Piłsudski biegał w krótkich spodenkach, Rosja mogła zmobilizować 3 360 000 żołnierzy, a armia zjednoczonych Niemiec 2 800 000. Rzeczpospolitej nie było na mapie, nie posiadała więc ani jednego żołnierza. Życie polityczne w Królestwie było tłumione, wzorców do naśladowania dostarczały organizacje rosyjskie, a młodym Polakom imponowała „Narodnaja Wola" z jej programem obalenia caratu i terrorem indywidualnym.

W tej atmosferze nastąpiło zetknięcie Piłsudskiego z zamachem na cara Aleksandra III w 1887 roku. Młodszy z braci Piłsudskich udzielił pomocy jednemu z zamachowców podczas jego przejazdu przez Wilno.

1 marca 1887 (13. nowego stylu) car Aleksander III miał wizytować sobór pietropawłowski. Zamachowcy, a więc „miotacze", czyli ci, którzy mieli rzucić bomby, oraz „sygnaliści" oczekiwali przez kilka godzin na Newskim Prospekcie, bo jak zwykle dokładna godzina przyjazdu nie była znana. Spacerujący po prospekcie spiskowcy zwrócili na siebie uwagę agentów. Gdy zziębnięci udali się do kawiarni, zostali tam aresztowani. Sprawa 15 uczestników zamachu była rozpatrywana w trybie pilnym na specjalnej sesji Senatu w Petersburgu od 27 kwietnia do 1 maja 1887 roku. Józef Piłsudski zapłacił za swój udział w spisku 5-letnim zesłaniem na Syberii (1887–1892), Bronisław otrzymał wyrok 15-letni. Do Wilna Józef powrócił na początku lipca 1892 roku.

Pobyt na zesłaniu był karą, ale także intelektualnym doświadczeniem. W rozmowach ze starszymi rewolucjonistami wykuwał poglądy na Rosję, na drogi prowadzące do niepodległości, zwracał uwagę na współdziałanie z narodami kresowymi i wreszcie rolę zaplecza zbrojnego. Możliwość realizacji nowych koncepcji przyszła wraz z klęską Rosji w wojnie z Japonią i rewolucją 1905–1907 roku. Przy narastającej fali ulicznych wystąpień chodziło także o ochronę demonstrantów przed atakami carskiej policji. Dla PPS w Królestwie Polskim i dla sprawy polskiej bojówka okazała się istotnym orężem. Po fali strajków, jaka przetoczyła się przez Rosję, Piłsudski zrozumiał, że ferwor rewolucyjny w Rosji nie musi oznaczać Niepodległości dla Rzeczpospolitej. Że pójście w ogonie żądań rosyjskich rewolucjonistów w żaden sposób nie przybliża nas do odzyskania suwerenności. O nią trzeba stoczyć samodzielny bój. Trzeba było przygotować się do tego, budując własną siłę zbrojną.

Taktyka czynu

Już we wrześniu 1904 był z powrotem w Krakowie, gdzie od razu musiał się zmierzyć z fermentem w PPS. Doły i młodsze pokolenie działaczy domagały się aktywnego wystąpienia, akcji strajkowej i zdecydowanej presji na władze. W dyskusji na konferencji CKR, jaka odbyła się w Krakowie między 17 a 20 października, Piłsudski przedstawił koncepcję „taktyki czynu", a więc prokurowania wypadków i zmuszania społeczeństwa do liczenia się z nimi, w odróżnieniu od dotychczasowych akcji, w których reakcja była jedynie odpowiedzią na działania caratu. „Przejście do nowej taktyki jest koniecznością, nawet gdyby ta doprowadziła do powstania utopionego w krwi. Taniej to nas będzie kosztowało niż dzisiejsza martwota...". Zgodnie z przemyśleniami Piłsudskiego CKR uchwalił utworzenie Organizacji Bojowej we wszystkich miejscowościach, gdzie się znajdują odpowiedni ludzie oraz prowadzenie akcji terrorystycznych w stosunku do władzy. Pierwszą manifestację w związku z mobilizacją rosyjską zorganizowano w Warszawie na Lesznie 28 października 1904 roku. Po niej nastąpiła demonstracja na placu Grzybowskim, kiedy to po nabożeństwie w kościele Wszystkich Świętych uformował się pochód, w którego awangardzie znaleźli się uzbrojeni w broń palną bojowcy z Józefem Kwiatkiem na czele. Zaintonowali oni „Warszawiankę", a gdy pochodowi zagrodziła drogę policja, padły strzały. Rozproszony pochód odtworzył się spontanicznie w innych częściach Warszawy. Zamieszki trwały aż do wieczora. Za tym poszły następne starcia, jak na przykład w Ostrowcu (19 i 24 listopada), Ćmielowie, Starachowicach, Bodzewie, Kaliszu, Radomiu, Sosnowcu, Łodzi, Pabianicach, Zawierciu i w innych miastach. Doszło do wysadzenia mostów kolejowych między Radomiem a Jedlnią, Łodzią a Pabianicami, a także między Zduńską Wolą a Sieradzem.

„Starzy" kontra „młodzi"

U Piłsudskiego krystalizowało się przekonanie, że nie akcja strajkowa, ale uzbrojenie robotników i świadome, samodzielne wystąpienie może przynieść sukces. Co innego myśleli wspomniani młodsi działacze. Dla nich hasło konstytuanty i wspólne z robotnikami rosyjskimi wystąpienie miało zagwarantować autonomię, traktowaną jako szczyt politycznych ambicji. Wzdłuż tych linii nastąpiło w PPS pęknięcie pomiędzy „starymi" z Piłsudskim i młodymi. Starzy chcieli lepszej organizacji i budowania zaplecza, także finansowego. Jednym z zagadnień, którymi się wówczas Piłsudski zajmował, był zamiar utworzenia skarbu narodowego, a w pozyskaniu środków zamierzał wykorzystać autorytety i znane postacie świata artystycznego. Temu służyły odwiedziny Żeromskiego i prośba o podpisanie odezwy „wzywającej cały naród do składania ofiar pieniężnych na broń dla armii, której zawiązki będą tworzone". Podobne oczekiwania adresowano wobec Stanisława Witkiewicza, Stanisława Wyspiańskiego, Bolesława Limanowskiego i Karola Lewakowskiego. Reakcja, z jaką się spotkał Piłsudski, była raczej obojętna.

Na zrewoltowanie tłumów wielki wpływ miała demonstracja robotnicza w Petersburgu z 22 stycznia 1905 roku. Użyto wojska, było około 1000 osób zabitych i 2000 rannych. Wywołało to wielkie poruszenie w Rosji i spowodowało liczne strajki. 27 stycznia rozpoczęto w Królestwie strajk powszechny. W Warszawie i innych miastach wojsko użyło broni, było wielu zabitych i rannych po obu stronach, gdyż robotnicy też byli, choć skromnie, uzbrojeni.

Rozwój akcji w Królestwie wywołał konsekwencje w łonie PPS. 5 lutego 1905 roku odbyła się w Warszawie konferencja centralna z udziałem kierowników okręgów i wybitniejszych działaczy, na której Piłsudski nie był obecny. Uznano ją za VII Zjazd PPS, w którym górę wzięli „młodzi", lewicujący członkowie partii, wysuwający hasła autonomii Polski w federacji z rewolucyjną Rosją. Wybrano też nowy Centralny Komitet Robotniczy, ze starych zatrzymano Piłsudskiego z zastrzeżeniem, „o ile będzie przebywał w kraju". Nowemu CKR powierzono „zorganizowanie spiskowej organizacji, która by stanowiła pierwsze szeregi w momencie rewolucji". Na mocy tej uchwały został powołany w CKR Wydział Spiskowo-Bojowy z Aleksandrem Prystorem i Walerym Sławkiem na czele. Na kolejnej Radzie Partyjnej w czerwcu tego roku utrzymywało się zagrożenie rozłamem, do którego jednak Piłsudski nie chciał dopuścić. Ważne dla niego było wzmocnienie, a następnie wyodrębnienie Wydziału Spiskowo-Bojowego spod bezpośredniego wpływu władz partyjnych i przygotowanie bojówki do zadań o charakterze powstańczym.

Dyskusje na forum partyjnym toczyły się w tle coraz to silniejszej akcji bojowej. Już 26 marca 1905 Stefan Okrzeja rzucił bombę na cyrkuł policyjny na Pradze. Było parę ofiar ze strony policji, ale sam Okrzeja, ranny, dostał się w jej ręce i, skazany przez sąd, został stracony na stokach Cytadeli. 1 maja 1905 roku PPS zorganizowała jednodniowy strajk powszechny, który objął całe Królestwo. Brało w nim udział 250 000 ludzi. W Warszawie socjaldemokracja, biorąca udział w strajku, demonstrowała w Alejach Jerozolimskich, gdzie wojsko użyło broni i 25 osób zostało zabitych. Ogólne podniecenie rewolucyjne i akcje dokonane przez Organizację Bojową spowodowały zwołanie Rady Partyjnej PPS w Mińsku. W jej wyniku powierzono 15 października 1905 Piłsudskiemu kierownictwo roboty bojowej. Wydział Bojowy organizował na tej podstawie grupy spiskowo-bojowe, które mogły przystąpić do akcji po pełnym przeszkoleniu. Został on całkowicie zakonspirowany. Tym samym Piłsudski uzyskał pełną autonomię. Od tego czasu, aż do października 1909 roku, czyli przez cztery lata, stał na czele Wydziału Bojowego, choć jak się okaże, nie tylko z tego instrumentu miał korzystać.

5 listopada w Warszawie zorganizowano wielki pochód narodowy liczący około 100 000 ludzi. Równocześnie odbywały się liczne wiece, żądające autonomii, konstytuanty, amnestii, polskiej szkoły i sądów. Strajk wciąż trwał. W odpowiedzi władze zakazały wszelkich manifestacji, pochodów i zebrań i wprowadzono w Królestwie stan wojenny. Stopniowo strajki zaczęły zamierać.

Szykować kadry do walki

Tymczasem Piłsudski konsekwentnie pracował nad zorganizowaniem szkoły bojowej, co nastąpiło w listopadzie 1905 r. Komendantem został Władysław Jaxa-Rożen (Barnaba), a wykłady odbywały się w pensjonacie „Ukraina" przy ulicy Karmelickiej w Krakowie. W okresie 1905–1906 zorganizowano trzy kursy trwające po 4–6 tygodni. Kurs drugi i trzeci odbywały się częściowo w mieszkaniu Jędrzejowskiego (Ariańska 6), częściowo w domu Odona Bujwida przy ul. Lubicz. Wykładowcami byli: Piłsudski, Sławek, Kazimierz Sosnkowski (Ryszard), Tomasz Arciszewski, Jan Kwapiński (Stanisław), Rajmund Jaworowski (Światopełk), Aleksander Prystor i in. Wykładano przedmioty niezbędne do akcji bojowych, jak musztrę, strzelanie, organizację armii rosyjskiej, niszczenie środków komunikacyjnych, materiały wybuchowe, terenoznawstwo, pierwszą pomoc rannym. Ogółem przeszkolono około 100 bojowców, którzy po ukończeniu kursu byli wysyłani do Królestwa i brali udział w działalności bojowej.

Tymczasem CKR, będący wówczas w rękach młodych, wydał 26 grudnia odezwę nawołującą do powstania zbrojnego. Akcja ta nie udała się, a jedynym silniejszym jej akcentem było utworzenie republiki w Ostrowcu z Ignacym Boernerem jako jej prezydentem. Jednak owo rozdarcie pomiędzy partią wzywającą do powstania bez siły zbrojnej a Piłsudskim dysponującym zalążkami takiej siły wzrastało. W lutym zwołano do Lwowa VIII zjazd partyjny. Wzięło w nim udział 145 członków z głosem decydującym i 15 z głosem doradczym. Jedność partii wisiała na włosku. Piłsudski i jego przyjaciele nie chcieli do rozłamu dopuścić. On sam wygłosił dłuższe przemówienie, broniąc stanowiska w sprawie Organizacji Bojowej. Przeciwstawiał się dążeniu do tego, aby stała się „bandą czyścicieli publicznych, wymiatających bezustannie brudy carskie". Za główne jej zadanie uważał przygotowanie kadry instruktorów i organizatorów przyszłej walki zbrojnej. Organizatorzy ci winni ubojowić całą partię i wszystkich towarzyszy uczynić zdolnymi do akcji bojowej. Stał także na stanowisku samodzielności Organizacji Bojowej. Proponował utworzenie szerszych oddziałów, wyszkolonych w walce, milicję ludową, pod kontrolą Organizacji Bojowej.

Postulaty Piłsudskiego zostały przyjęte ogromną większością głosów, co zdecydowało, że rozłam w partii został odsunięty. Ale w sprawach programowych uchwały nie były wyraźne, aczkolwiek hasło niepodległości pozostało. Podkreślono w nich, że w aktualnym nastroju rewolucyjnym nie ma warunków umożliwiających zdobycie niepodległości. Uznano myśl o powstaniu narodowym za utopię, podkreślano solidarność walki rewolucyjnej z proletariatem rosyjskim i stworzenie ustroju federacyjno-republikańskiego.

Uchwały były potwierdzeniem rozbratu pomiędzy „bojową" a „partyjną" częścią aparatu PPS. Dodatkowo uwidoczniło się to w ostatnich dniach lipca 1906, kiedy to w Falenicy pod Warszawą obradowała konferencja bojowa z udziałem członków Wydziału Bojowego, kierowników okręgów bojowych i wybitniejszych instruktorów. Piłsudski wygłosił tam pesymistyczne przemówienie, uważając, iż proponowana przez większość akcja masowa musi skończyć się niepowodzeniem. Zużyje wiele sił, wywoła falę nowych represji, utrudni i tak ciężką sytuację. Ulegając naciskowi większości, zgodził się na takie wystąpienia, które miały charakter „walki powstańczej". Zorganizowano więc 15 sierpnia akcję zwaną potem „krwawą środą". Tego dnia padło około 80 zabitych i rannych urzędników administracji, żandarmów, policjantów i szpiegów w około dwudziestu miastach, miasteczkach i wsiach.

Można by powiedzieć, iż lata 1905–1907 to zmaganie się dwóch tendencji, a więc koncepcji budowy niezależnej siły zbrojnej z entuzjazmem młodych działaczy porwanych hasłem rewolucji społecznej, w której sprawa niepodległości, aczkolwiek istotna, zeszła na plan dalszy.

Najpełniejszą ocenę wydarzeń związanych z rewolucją ogłosił Piłsudski w artykule „Polityka walki czynnej". Podkreślił, że strajki i manifestacje stanowią trwały dorobek warstw ludowych. Wywołały one ustępstwa: osłabienie ucisku narodowościowego, dały polską szkołę, ale to wszystko nie jest dowodem zmiany w polityce, lecz często przypadkowym wynikiem walki, jaką rząd toczy z rewolucją. „Inaczej zaś, jak mieczem, złamać tej potęgi nie można. Rewolucja zbrojna, przy tym nie ŕ la Moscou, lecz dostatecznie silna dla zgniecenia sił rządowych – oto konieczność dziejowa, jaką mamy przed sobą. Musimy wykorzystać, pisał, wszystkie siły społeczne w celu zorganizowania zbrojnego powstania. Oto jedynie może zmienić podstawy naszego bytu politycznego". Piłsudski podkreśla działania bojowe w Królestwie, za którymi poszły działania w Rosji. Te akcje już nie mogą być opanowane przez policję, trzeba było pomocy wojska, a więc rozczłonkowania oddziałów wojskowych, co fatalnie odbija się na dyscyplinie i morale wojska. „Lecz czynnikiem najważniejszym jest bezpośrednia walka czynna, i dlatego wybitne jej przejawy są w naszym życiu politycznym wypadkami doniosłości największej".

Aby taki czynnik zbudować, konieczne było przeorientowanie bojówki, a także roli PPS. W drodze do tych konkluzji Piłsudski przeszedł wszystkie choroby polityka swej epoki. W pierwszym akcie – niesiony nastrojem otoczenia – wszedł w buty indywidualnego terroru, biorąc marginalny zresztą udział w zamachu na cara Aleksandra III. Daleko dojrzalszym aktem było budowanie Organizacji Bojowej PPS. Tu jednak stoczyć musiał homerycki bój o cele polityczne, a nie doraźne, o niezależność tej struktury od aparatu partyjnego PPS, pełnego doktrynerów obserwujących świat przez okulary rosyjskiego rewolucjonisty, ludzi zachłyśniętych dynamiką protestu, skalą strajków w Rosji i wywodzących z tego ruchu nieokreślone nadzieje na poprawę bytu narodowego w Królestwie.

Bez ofiar wśród niewinnych

Trzecim i ostatnim etapem był zamach na pociąg skarbowy w Bezdanach z 26 IX 1908. To nie akcja partyjna, raczej akcja egzekutywy politycznej Organizacji Bojowej i PPS przechodzącej już na pozycje uświadomionej celów polskiej irredenty niepodległościowej. Pod Bezdanami dowodził przyszły Naczelnik Państwa, a uczestniczyło kilku premierów i ministrów II RP. Akcja przyniosła 200 812 rubli 61 kopiejek. Udało się zdobyć środki na budowę aparatu wojskowego, a także na pomoc dla więzionych i ich rodzin. Ale w istocie chodziło o coś innego. Bezdany były zamknięciem etapu bojówki na rzecz budowy zorganizowanej siły zbrojnej. I dlatego też w chronologii irredenty i w biografii Piłsudskiego był to moment przełomowy.

Czy Piłsudski był człowiekiem terroru indywidualnego, terroru organizacyjnego w Organizacji Bojowej PPS albo pod Bezdanami. Odpowiedź jest negatywna, negatywna na tle dzisiejszego rozumienia terminu i współczesnych implikacji. Pomagając zamachowcom na cara Aleksandra, nie przyłączał się do ataku na niewinnego człowieka, raczej na satrapę najgorszego sortu, którego system państwowy opierał się na terroryzowaniu społeczeństwa. Z kolei gdy budował Organizację Bojową PPS, to chciał jej użyć jako instrumentu na rzecz realizacji celów polityki polskiej. Wówczas i później sprzeciwiał się prokurowaniu ofiar pośród niewinnych ludzi.

Polityka jest okrutna, bywa, że zmusza do zawierania nagannych sojuszy i używania wątpliwej jakości instrumentarium. Stąd też rzucane wobec Piłsudskiego oskarżenia, najczęściej ze strony tych, których nie widziano na demonstracjach czy w walce zbrojnej. Ani wówczas, ani potem...

Profesor Janusz Cisek, historyk, Uniwersytet Jagielloński

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

W 1875, gdy Ziuk Piłsudski biegał w krótkich spodenkach, Rosja mogła zmobilizować 3 360 000 żołnierzy, a armia zjednoczonych Niemiec 2 800 000. Rzeczpospolitej nie było na mapie, nie posiadała więc ani jednego żołnierza. Życie polityczne w Królestwie było tłumione, wzorców do naśladowania dostarczały organizacje rosyjskie, a młodym Polakom imponowała „Narodnaja Wola" z jej programem obalenia caratu i terrorem indywidualnym.

W tej atmosferze nastąpiło zetknięcie Piłsudskiego z zamachem na cara Aleksandra III w 1887 roku. Młodszy z braci Piłsudskich udzielił pomocy jednemu z zamachowców podczas jego przejazdu przez Wilno.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał