Tomasz Pietryga: Ile nas kosztuje godzina pracy Sejmu

W kończącym kadencję Sejmie nierozpoznanych zostanie grubo ponad 100 projektów ustaw. Część z nich to pomysły opozycji, mniejszych partii, bez większych szans na przebicie się w procesie legislacyjnym.

Aktualizacja: 26.09.2015 09:17 Publikacja: 26.09.2015 09:00

Tomasz Pietryga: Ile nas kosztuje godzina pracy Sejmu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Trudno jednak racjonalnie wytłumaczyć zaniechanie prac nad projektami zgłoszonymi przez sejmową koalicję, rząd i senatorów. Najjaskrawiej obrazują to niedoszłe zmiany w prawie spółdzielczym. W mijającej kadencji do Sejmu wpłynęło aż dziesięć projektów w tej sprawie, które zarówno zakładały rewolucyjne zmiany systemowe w funkcjonowaniu spółdzielczości, jak i były wypełnieniem wyroków Trybunału Konstytucyjnego w sprawie m.in. mieszkań zakładowych czy kwestii zakładania ksiąg wieczystych na nieuregulowanych gruntach.

Pod naporem wszystkich tych pomysłów zdecydowano się przed dwoma laty – i chyba słusznie – powołać komisję nadzwyczajną, która zajmie się prawem spółdzielczym. Wybrano komisję, jej członków, rozpoczęły się prace mające specjalny status. I co? Do końca kadencji miesiąc, a nie uchwalono żadnego z projektów, ba, nie trafiły nawet do drugiego czytania. To oznacza, że po rozwiązaniu parlamentu po prostu trafią do kosza. A wraz z nimi setki godzin pracy posłów, legislatorów i ekspertów. Tony analiz i sprawozdań. A wszystko to na koszt podatnika.

Żeby było zabawniej, jutro owa komisja zbiera się na posiedzenie, aby przyjąć, uwaga, sprawozdanie ze swojej działalności!

Dlaczego tak się stało? Zainteresowani milczą. Podobnie jest z opracowywanym przez lata projektem ustawy o informatyzacji służby zdrowia, który miał skrócić, dzięki m.in. elektronicznym rejestrom i kartom, kolejki do lekarza. Finalnie okazuje się, że projekt pewnie zostanie uchwalony w okrojonej formie. Bez zasadniczych zmian zakładających informatyzację dostępu pacjenta do lekarza. Żeby było ciekawiej, na budowę systemu zaprogramowano miliony euro ze środków unijnych, które teraz mogą przepaść.

Przykłady można mnożyć. I wszystkie pokazują, jak rozchwiany jest nasz proces legislacyjny i jak nieprzewidywalny, nawet w sprawach takich jak wykonywanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które nie powinny budzić żadnych kontrowersji. Trzeba mieć nadzieję, że w następnej kadencji będzie lepiej. A posłowie zamiast w ilość pójdą w jakość, doprowadzając ważne sprawy do końca.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"