ząd przygotuje przepis, że nie możesz zbudować domu, jeśli sąsiednia działka jeszcze nie jest zabudowana. Przepis wejdzie w życie w dwa tygodnie od uchwalenia, czyli umarł w butach, jak to się mówi. Twój problem, a to właściwie dla twojego dobra. „Eto dla waszej bezopastnosti" – jak mówi spikerka moskiewskiego metra po każdym ogłoszeniu dla pasażerów. Chodzi o to, by „miasta nie puchły" – cokolwiek by to miało znaczyć. Idziemy dalej. Dostałeś działkę po dziadkach na wsi i chciałeś sprzedać, by kupić mieszkanie w mieście, czyli niby „żeby miasta nie puchły", tylko rosły w górę. Niestety, niemożliwe, powie rejent. Działka niby graniczy z inną zabudowaną, ale ma, powiedzmy, 50 arów, a tak „dużych" sprzedawać nie można w trosce o ochronę polskiej ziemi. I tak bez końca. Bogacze sobie poradzą, ale średniakom, co to mają jedną firmę czy jedną działkę, żyje się coraz trudniej. Państwo pomyślało o twoim bezpieczeństwie w sprawie leków (sieć aptek), myśli o twoich książkach (stała cena), a jeśli korzystasz z Ubera albo np. jakiejś polskiej firmy przewozowej, to już się mówi o nowej regulacji rynku przewozów – też dla twojego bezpieczeństwa. Chcesz na urlopie dorobić – państwo cię przypilnuje, do tego płaca minimalna, gwarantowana i jaka tam jeszcze, i tak bez końca.