Nie tylko duchowni bywają kuszeni, aby użyć polityki do celów religijnych, ale i rządzący, politycy, biznesmeni ulegają pokusie wykorzystywania religii do własnych politycznych czy też ekonomicznych interesów. Wyjątkowym przykładem wykorzystywania religii do celów politycznych są działania pewnych ludzi Ruchu Palikota. Niektórzy z nich częściej mówią o Kościele, księżach, biskupach niż o polityce. Wyzywanie biskupów i proboszczów od chamów przez samego przewodniczącego Ruchu nadaje kierunek działania Jego partii. Wielu z nich to prawdziwi „specjaliści" nie tylko od rządzenia w Kościele, ale także od praktyk religijnych, modlitwy, katechizacji, teologii ewangelizacji. Oto przykład z ostatnich dni.

Kto tu jest śmieszny

Eksksiądz Roman Kotliński, członek Ruchu Palikota, zaatakował (gdy to czytałem, nie wierzyłem własnym oczom)... Agnieszkę Radwańską. Mówił o niej: „Agnieszka Radwańska jest śmieszna w swym powierzchownym katolicyzmie i ustawieniu piłek tenisowych w imię »Jezus«. Pani Radwańska jest świadoma w tenisie, ale nie w swojej wierze. Gdybym ją przepytał z dogmatów wiary, to na pewno nie zna żadnego. Podobnie jak nie zna zapewne żadnej encykliki Jana Pawła II. Myślę, że ona jak wielu Polaków niewiele rozumie z katolicyzmu". Eksksiądz, założyciel Antyklerykalnej Partii Postępu Racja, chce uczyć modlitwy Radwańską. I kto tu jest naprawdę śmieszny? Nie chcę opisywać całej jego kariery kościelnej i o tym, jak ją wykorzystał w karierze zawodowej i politycznej, gdy po trzech latach bycia wikarym porzucił sutannę. W Internecie pełno o niej. Każdy oczywiście może się pomylić na swojej drodze życiowej. Seneka Starszy, rzymski filozof, mówi: Errare humanum est. Ale własne pomyłki oraz wszystkie urazy, jakie się z nimi wiążą, nie dają nikomu prawa wyrażać się z wyniosłością i pogardą o ludziach, którzy inaczej wierzą, myślą i postrzegają świat. To z pewnością Radwańska mogłaby dać eksksiędzu Kotlińskiemu kilka moralnych porad, ale ona akurat wie, co do niej należy.

Nie poniżać

Panie Pośle Romanie Kotliński, jeżeli Pan chce, może Pan walczyć z księżmi i biskupami, swymi dawnymi kolegami, ale niech Pan zostawi w spokoju kobiety, niech ich Pan nie poniża i nie upokarza w powodów religijnych, bo one nic Panu złego nie zrobiły. W tym konkretnym przypadku to Pan akurat nie rozumie, czym naprawdę jest modlitwa i wiara.

Autor jest jezuitą, publicystą, autorem licznych książek. Od 2001 roku redaktor naczelny „Życia duchowego"