Rz: Denerwuje pana to, co dzieje się teraz w Jastrzębskiej Spółce Węglowej?
Andrzej Malinowski: Tak, bo jesteśmy świadkami kuriozalnej sytuacji. Liderzy związkowi organizują nielegalny strajk, a straty z tego tytułu ponoszą wszyscy – spółka, jej pracownicy, firmy, które z nią współpracują, a także Skarb Państwa, bo do budżetu trafią mniejsze przychody z podatku. Denerwuje mnie to, że instytucje państwowe przyglądają się temu stanowi rzeczy i nie reagują. Tymczasem mamy przecież zarówno ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, jak i ustawę o związkach zawodowych. To prawda, że przepisy te mają wiele dziur i wiele wad, ale mówią one wyraźnie o tym, jakie są uprawnienia liderów związkowych. Na pewno nie należy do nich odwoływanie prezesów firm – a dziś w JSW jest to koronny postulat związkowców. W przypadku JSW o składzie zarządu decyduje wyłącznie rada nadzorcza.