Reklama

Rollo Roscow, ISF Emerging Europe w Schroders. W Polsce będziemy inwestować mniej

Dopóki nie zauważymy zmian lub nie stwierdzimy, że możemy wliczyć koszty ryzyka w cenę, będziemy u was mniej inwestować. Problemem jest element populistyczny – mówi zarządzający funduszem ISF Emerging Europe w Schroders, globalnej firmie inwestycyjnej z siedzibą w Londynie Rollo Roscow.

Aktualizacja: 02.01.2017 18:49 Publikacja: 02.01.2017 18:26

Rollo Roscow, ISF Emerging Europe w Schroders. W Polsce będziemy inwestować mniej

Foto: materiały prasowe

Rz: Zarządza pan funduszem inwestującym na rozwijających się rynkach, m.in. Europy Środkowo-Wschodniej. W tym regionie największy rynek to Rosja. Ale jest to też rynek najtrudniejszy. Czy dla tak doświadczonej firmy inwestycyjnej, jak brytyjski Schroders, Rosja jest interesująca?

Tak. Jesteśmy tam aktywni. Już teraz mamy zainwestowany w Rosji kapitał.

W co?

W akcje spółek oraz dłużne papiery wartościowe. W funduszu Schroder ISF Emerging Market Rosja zajmuje ważną pozycję. To jest również jeden z krajów, w których stopy procentowe będą przez najbliższe dwa lata malały. A to pozytywnie wpłynie na wycenę.

Jakimi inwestycjami jesteście szczególnie zainteresowani?

Reklama
Reklama

Przede wszystkim inwestycjami w akcje prywatnych rosyjskich firm. Staramy się omijać firmy państwowe ze względu na sposób zarządzania i występujący w nich brak zainteresowania inwestorami mniejszościowymi. Natomiast w firmach prywatnych, szczególnie z sektora handlu detalicznego, widzimy atrakcyjne możliwości wzrostu. Podobnie jest w sektorze finansowym. Mimo że Sbierbank jest firmą państwową, to ma silny zarząd, co gwarantuje wysokie zwroty z inwestycji.

Firmy państwowe to w Rosji połowa rynku, a w perspektywie jest wzrost ich udziału. To zagrożenie dla wolnego rynku.

Słusznie. Nie oczekujemy zbyt wiele, jeśli chodzi o reformy, szczególnie w Rosji.

Skandale korupcyjne stworzone przez Kreml sprawiają, że inwestorzy zagraniczni są coraz bardziej ostrożni.

Zgadza się. Uważamy, że wiele firm oligarchów tak naprawdę do nich nie należy, gdyż nigdy nie będą mogli ich sprzedać na rynku międzynarodowym. Oligarchowie są bardziej zarządcami własności niż jej posiadaczami. Pozwala się im na udział w zysku, co przekłada się na luksusowe życie. Jednak gdy tylko się wyłamią i okażą brak lojalności wobec Kremla, jest bardzo prawdopodobne, że własność zostanie im odebrana. Rosyjski system sądowniczy jest kluczowym obszarem, na którym musiałyby się skupić reformy, by ocena rynku inwestycyjnego w Rosji się podniosła. Dopóki to się nie stanie, a osobiście nie przewiduję tego w ciągu najbliższych dziesięciu lat ze względu na kontrolę Kremla nad rynkiem, to zawsze będzie problem z inwestycjami w Rosji. A to stanowi bardzo duży hamulec rozwoju gospodarczego kraju. Tak więc w dwóch najbliższych latach zauważymy cykliczny wzrost, ale patrząc realistycznie, długoterminowe prognozy rozwoju nie są dobre. Jest też inny powód słabego rozwoju Rosji. To duży odpływ potencjału intelektualnego. Bardzo dużo matematyków, naukowców, a obecnie szczególnie programistów opuszcza Rosję. Niestety, trudno jest konkurować z płacami w firmach informatycznych na Zachodzie. A nawet jeśli, to wpływ wysokiej inflacji na płace w Rosji jest bardzo duży.

Jak wygląda sytuacja we wschodniej Europie, na przykład w Gruzji?

Reklama
Reklama

To kraj bardzo atrakcyjny, z dużymi możliwościami inwestycyjnymi. Jest tam bardzo silne dążenie do zbudowania solidnych podstaw instytucjonalnych, niezależnego banku centralnego, niezawisłych sądów. Za czasów prezydenta Saakaszwilego tempo rozwoju było tak szybkie, że musieli je zwolnić, by dać społeczeństwu czas na przyzwyczajenie się do idei wolnego rynku. Wiele osób czuło się wykluczonych ze zmian. To zresztą dzieje się na poziomie globalnym.

Czy sankcje Zachodu wobec Rosji mają wpływ na waszą działalność?

Musimy być ostrożniejsi przy pewnych inwestycjach. Nie ma ograniczeń ilości akcji, które możemy posiadać. Musimy uważać na banki, które nie są uprawnione do sprzedaży swoich akcji. Jeśli takie akcje kupimy przez przypadek, wtedy wkraczamy w obszar sankcji i moglibyśmy zostać obłożeni karami. Myślę, że sankcje są poważniejszą przeszkodą dla inwestorów chcących fizycznie zainwestować w infrastrukturę lub biznes, bo niektóre regulacje są dość mgliste.

A co z Polską?

Polskiemu rynkowi obniżono ratingi dość znacząco w ciągu ostatnich dwóch lat. Przede wszystkim ze względu na sytuację polityczną. Chodzi o mieszanie się rządu w rynek kapitałowy, czy to poprzez nałożenie podatku bankowego (co miało miejsce też w innych krajach), czy też poprzez zwiększenie wpływów w firmach, w których rząd jest znaczącym udziałowcem, takich jak PZU, które były atrakcyjne dla inwestorów ze względu na wysokie dywidendy. Poprzez inwestycje PZU w branże wybiegające poza działalność podstawową firmy, jak rynek węglowy czy banki, warunki nie będą już tak korzystne. Duża część polskiego rynku kapitałowego pozostaje pod wpływem rządu i to prowadzi do obniżenia ratingów.

Nie jest tak, że zupełnie nie mamy pomysłu na Polskę. Wciąż znajdujemy ciekawe firmy ze średnim kapitałem, ale płynność akcji takich firm jest o wiele mniejsza niż tych z dużym kapitałem. Dopóki nie zauważymy zmian lub nie stwierdzimy, że możemy wliczyć koszty ryzyka w cenę, będziemy mniej inwestować. Problemem jest występujący u was element populistyczny.

Reklama
Reklama

Tak jak w Wielkiej Brytanii.

Nie tak samo, ale rzeczywiście, Wielka Brytania zmierza w podobnym kierunku.

Jednak Polska była jedyną wyspą wzrostu gospodarczego w czasie globalnego kryzysu. Taki rynek nie jest wart większego zainteresowania?

Polska odniosła olbrzymi sukces, a mimo to PiS objęło rządy, co było dla nas dużym zaskoczeniem. Powodem musi być duża frustracja części społeczeństwa. Bogaci stają się bogatsi i to dla wyborców zasadniczo jest problemem, a rządy temu nie przeciwdziałają. Dlatego, jeśli zwiększy się tu wsparcie biedniejszej części społeczeństwa, będzie to miało pozytywny skutek. Ale tylko krótkoterminowo. Jest to rozwiązanie jednorazowe.

Programy socjalne niosą z sobą więcej pieniędzy na konsumpcję, a to jeden z głównych motorów rozwoju.

Reklama
Reklama

Zwiększone wydatki rządowe są teraz na całym świecie. Przez dłuższy czas zaciskaliśmy pasa po kryzysach. I ta polityka przestaje się sprawdzać. Niskie stopy procentowe nie stymulują inwestycji. Sektor publiczny ma również swoje miejsce w inwestycjach, ale niekoniecznie poprzez dawanie pieniędzy na konsumpcję. Konsumpcja nie wpływa pozytywnie długoterminowo. Należałoby zainwestować w infrastrukturę.

Spójrzmy w przyszłość. Co zmieni się w Londynie po Brexicie? Będzie mniej firm i inwestorów?

Trudno powiedzieć, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czym skończą się negocjacje. Theresa May trzyma karty blisko siebie. Z obu stron jest dużo retoryki. Dużo jest do zrobienia. Nie wiemy, jaki będziemy mieli dostęp do rynków. Jednak Schroders, jako firmy, nie powinno to dotknąć. Poza zwiększeniem niepewności inwestycji na Wyspach. Ale patrząc pięć lat do przodu, trudno jest powiedzieć, co się wydarzy. Funt osłabł, więc na turystyce odbija się to pozytywnie.

CV

Rollo Roscow pracuje w Schroders od 2008 r. Od 2014 r. zarządza (wspólnie z Mohsin Memon) funduszem Schroder ISF Emerging Europe (portfel to ponad 0,5 mld euro). Fundusz inwestuje najwięcej w Rosji, Turcji i Polsce (m.in. w papiery Orlenu). Pracował m.in. w KPMG. Absolwent ekonomii i rachunkowości Uniwersytetu w Edynburgu.

Opinie Ekonomiczne
Hubert Janiszewski: Jak naprawić ustawę o kryptoaktywach
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wróżenie z oparów ropy
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama