Na brak tanich chińskich smartfonów narzekać nie możemy. Leżą na wystawach — czasem w koszykach, jak kartofle — w prawie każdym większym sklepie. Jak spośród nich chce się wyróżnić Wiko? Po pierwsze podkreślając, że jest firmą... francuską i sama projektuje swoje urządzenia. To akurat prawda, tyle że Francuzi swoje smartfony, jak wszyscy inni, robią w Chinach. Po drugie — oferując duże, kolorowe smartfony z funkcjami, które mają przekonać młodych nabywców. We Francji i Portugalii Wiko jest pod względem sprzedaży na drugim miejscu. We Włoszech na czwartym. W Polsce jest jeszcze za krótko, aby zajmować miejsca „na pudle", czy choćby w okolicach. Zobaczmy zresztą, czy ma ku temu argumenty.
Robby to jeden z nowszych modeli francuskiej firmy. Podstawowy atut to niska cena — 499 zł za smartfon z 5,5-calowym ekranem to nie jest dużo. Rozdzielczość 720 na 1280 pikseli nie rzuca na kolana, ale wyświetlacz jest dość jasny i ma neutralne barwy. W świetle słonecznym jest wystarczająco czytelny. Drugi atut to obudowa. Ma metalowe elementy, choć część dookoła ekranu jest plastikowa. Co istotne — Wiko Robby nie ma jednolitej obudowy, jak najnowsze smartfony. Pokrywa z tyłu jest zdejmowana i daje dostęp do akumulatora oraz do gniazd kart. Z jednej strony — jest wygodnie (i można zmienić baterię). Z drugiej — całość trochę skrzypi, a smartfon wydaje się w dłoni ciężki i gruby. Można za to go zamówić w jednym z pięciu kolorów (jest nawet złoto-różowy!).
Skoro już jesteśmy przy zdejmowanych plecach: Robby podobnie jak wiele chińskich telefonów ma dwa miejsca na karty SIM. Można włożyć dwie karty z oddzielnymi numerami — prywatną i służbową, albo do rozmów i do danych. Ma też oddzielny slot na karty pamięci microSD. To istotne, bo wielu producentów każe użytkownikom wybierać — jedno z gniazd jest uniwersalne: na kartę SIM lub na microSD. A ponieważ praktycznie nie da się korzystać ze smartfona bez karty pamięci (zdjęcia, filmy, własna muzyka błyskawicznie zajmuje miejsce), opcja używania dwóch kart SIM pozostaje fikcją. W Wiko gniazda są trzy - i tu trzeba projektantów pochwalić.
Słowa uznania należą się też za próbę umieszczenia dwóch głośników w niewielkiej bądź co bądź obudowie. Mają zapewniać efekt stereo przy oglądaniu multimediów. Dźwięk nie jest nadzwyczajny, ale konkurenci wcale nie brzmią lepiej. Oczywiście jest też jack audio, do którego można podłączyć słuchawki (tani model jest w komplecie, w pudełku). Zasilanie i transmisja danych odbywa się przez standardowe microUSB. Niestety zamontowano je nie na środku dolnej krawędzi, lecz nieco z boku. Jest duża szansa, że wasz uchwyt samochodowy zasłoni gniazdko, a wtedy nici z ładowania podczas jazdy.
Akumulator ma niewielką pojemość (2500 mAh), ale ze względu na niezbyt wydajne podzespoły, sprawdza się zaskakująco dobrze. W trybie standby z wyłączonym ekranem Robby przeleżał kilka dni i nadal miał dość energii na cały dzień pracy. Przy normalnym użytkowaniu bateria wystarcza na dwa dni (z przerwą w nocy). Niskie zużycie energii to zasługa niezbyt wydajnych i prądożernych podzespołów - za pracę odpowiada procesor Mediatek MT6580M z zegarem 1,3 GHz, a za grafikę układ Mali 400. Użytkownik ma do dyspozycji 16 GB pamięci (plus to, co włożymy w gniazdo microSD).