Czteropiętrowy budynek przy ulicy Piotrkowskiej 86 w Łodzi nazywany jest powszechnie Kamienicą pod Gutenbergiem ze względu na pomnik sławnego wynalazcy druku znajdujący się pośrodku frontowej elewacji, na wysokości trzeciego piętra. Kamienica została wybudowana w 1896 roku na zamówienie Jana Petersilge, łódzkiego potentata prasowego, drukarza i litografa. Koszt wystawienia reprezentacyjnego Pałacu Prasy przekroczył pół miliona ówczesnych rubli. W gotycko-secesyjnej kamienicy wprost roi się od bogatych ornamentów: amorków, maszkaronów, liści, wieńców i kwiatów. Historyczny obiekt w latach 70. XX wieku został w specjalnym konkursie dla czytelników lokalnego dziennika najpiękniejszą kamienicą Łodzi.
Architekt nieznany
Jan Petersilge, syn warszawskiego złotnika, osiedlił się w Łodzi w połowie XIX wieku, kiedy miasto rozrastało się i bogaciło w związku z rewolucją przemysłową. Wówczas otworzył tutaj ze wspólnikiem pracownię litograficzną oferującą projektowanie graficzne reklam, ulotek i szyldów. Wkrótce rzutki przedsiębiorca usamodzielnił się i we własnym zakładzie zaczął wydawać pierwszą łódzką gazetę: „Łódzkie Ogłoszenia – Łodźer Anzeiger", specjalizującą się w płatnych anonsach. Niedługo później pismo z powodów politycznych stało się wyłącznie niemieckie. Po oddaniu do użytku kamienicy przy Piotrkowskiej cała redakcja przeniosła się do eleganckich pomieszczeń w nowej nieruchomości. W bocznej oficynie zaczęła działać drukarnia.
Historycy architektury nie mają pewności, kto był projektantem Kamienicy pod Gutenbergiem. Być może działający prężnie w tych czasach Franciszek Chełmiński, sprawujący funkcję głównego architekta miasta, twórca takich wizytówek Łodzi, jak pałac Scheiblerów przy Piotrkowskiej 266 czy Pałac Oskara Kona pod adresem Targowa 61 będący obecnie siedzibą Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera popularnie nazywanej Filmówką. Niewykluczone jednak, że projekt stworzył ktoś inny, na przykład nieznany niemiecki twórca z Berlina lub Wrocławia (wskazywałby na to charakterystyczny styl). Niektóre źródła podają, że Jan Petersilge zlecił projekt firmie budowlanej Nestler i Fenrenbach.
Luwr na parterze
Na przełomie XIX i XX wieku Piotrkowska była już ulicą drogą i elitarną. – Tutaj można było wynająć kilkupokojowe apartamenty. Właściciele oferowali „mieszkania ze wszystkimi wygodami, z przewodami gazowymi, wodnymi zlewami i łazienkami", jak czytamy w ogłoszeniach z tamtych lat – przypomina Anna Rynkowska, autorka monografii zatytułowanej „Ulica Piotrkowska". – Mieszkania ogrzewały piece z kafli holenderskich, fajansowe, czasem majolikowe, niekiedy bardzo ozdobne. Ogrzewanie centralne istniało w niewielu domach. Oświetlenie elektryczne czy gazowe również spotykało się rzadko. (...) Wnętrza kamienic były znacznie skromniejsze niż fasady. Schody na klatkach schodowych budowano z drewna sosnowego lub dębowego, rzadko z kamienia, prawie nigdy z marmuru – przypomina Rynkowska.
Inicjatywę w rozwoju urbanistycznym głównej ulicy miasta od początku przejęli prywatni właściciele łódzkich posesji oraz czynszówek. Władze miejskie w XIX wieku wykazywały mało zainteresowania w kwestiach związanych z wielkomiejską zabudową ulicy Piotrkowskiej. Miasto nie posiadało tu swoich parceli, wszystkie budynki użyteczności publicznej stawiano w bocznych uliczkach. Magistrat nie miał również ani odpowiedniej władzy politycznej, ani wystarczających funduszy, aby ingerować w wygląd powstającej ulicy. W konsekwencji zabudowa tej reprezentacyjnej części miasta stawała się z dekady na dekadę coraz bardziej chaotyczna. Pierwotnie właścicielami domów po obu stronach Piotrkowskiej byli przeważnie Niemcy, rzadziej Polacy i Żydzi. Z czasem te proporcje uległy znacznym przeobrażeniom.