Chodzi o to, że klient płaci niewielki procent ceny mieszkania przy podpisaniu umowy, a lwią część po zakończeniu inwestycji. Ryzyko ponosi więc niewielkie.
Deweloperzy idą na rękę klientom jeszcze bardziej. W jednej z firm, które pomagają uzyskać kredyt na mieszkanie, klient może się zadłużyć nawet na 95 proc. wartości lokalu. Natomiast pozostałe 5 proc. wkładu własnego może wpłacić nawet w dniu odbioru kluczy do mieszkania. Deweloper tłumaczy, że w ten sposób chce pomóc osobom, które kupując lokal w trakcie budowy, musiałyby płacić i raty kredytowe, i czynsz za wynajem mieszkania.
Kupujący często też negocjują indywidualne harmonogramy wpłat na lokale będące w budowie. Deweloperzy czekają cierpliwie, aż ich klienci znajdą kupca na swoje stare lokum, czasem nawet pomagają je sprzedać.
Są też osoby, którym zależy na wpłacaniu pieniędzy deweloperom nie według harmonogramu z umowy, lecz zgodnie z faktycznym postępem prac na budowie. Są firmy, które na takie rozwiązanie przystają.
Deweloperzy, którzy wiedzą, że rynek należy dziś do klienta, znajdą chętnych na swoje mieszkania. Coraz większe znaczenie będzie bowiem miało bezpieczeństwo transakcji.