Swoje prognozy przedstawia Jerzy Węglarz, prezes firmy Biuro Na Miarę.
- Rozum podpowiada, że kiedy kończy się państwowa kroplówka i zapasy gotówki w firmach, to nadejdą realne negatywne efekty pandemii, ale serce widzi pozytywy. Przecież cały czas powstają nowe firmy. I nawet jeśli spośród tych, których dotknęła pandemia, część będzie się zmniejszać, to wiele także urośnie lub zmieni siedzibę, więc będzie ruch w interesie.
Mniejsze biura w nowym modelu pracy
Praca zdalna wystartowała równocześnie z pierwszym lockdownem i przez kilka miesięcy wszyscy zastanawiali się, kiedy pracownicy wrócą do biur. Dzisiaj zastanawiamy się, ilu z nich wróci? To główna zmiana, która istotnie zmieniła model pracy większości firm, a razem z nią także zapotrzebowanie na powierzchnię biurową. Z naszych obserwacji i transakcji najmu zawartych w 2020 roku (w większości małych i średnich firm, które podjęły już decyzję dotyczącą w jakim stopniu wracają do biur) wynika, że redukcja powierzchni w wielu przypadkach wyniesie 30-50 proc., czyli tyle osób z dotychczasowej załogi będzie pracować zdalnie, na stałe lub rotacyjnie.
W przypadku mniejszych firm ta decyzyjność przebiega znacznie szybciej. Natomiast większe podmioty z dłuższymi umowami najmu te decyzje podejmą bliżej końca ich trwania, po drodze podpierając się chęcią podnajmu części swojej powierzchni. W średnim terminie pojawi się zatem większy niż obecnie odsetek niewynajętej powierzchni w biurowcach, a wraz z tym presja na obniżkę cen najmu.